Z blisko 3-godzinnym opóźnieniem w poniedziałek ruszył w Gdańsku proces w sprawie Amber Gold - największej afery finansowej ostatnich lat. Na sali oskarżonych, za poczwórną, kuloodoporną szybą siedziało małżeństwo stojące za oszustwem - Katarzyna i Marcin P. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Chciał zeznawać bez publiczności, dziennikarzy i kamer. Powoływał się na ważny interes państwa. Twierdził, że jego wyjaśnienia mogłyby sprawić, że część świadków zmieni swoje zeznania w tej sprawie. Sąd nie utajnił wyjaśnień Marcina P., ale zabronił dziennikarzom ich rejestracji i publikowania treści tych zeznań. Według prokuratury małżeństwo oszukało niemal 19 tysięcy osób na kwotę ponad 850 mln złotych.