Prokuratura rozpoczęła śledztwo w sprawie wypadku autokaru z dziećmi w Romanowie pod Częstochową. Śledztwo prowadzone jest w sprawie spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Kierowca autokaru leży w szpitalu i na razie lekarze nie zgadzają się na jego przesłuchanie.
Ranny kierowca przebywa w szpitalu w Myszkowie. Oprócz niego w szpitalach przebywa jeszcze 7 dzieci oraz jedna opiekunka. Ich stan systematycznie się poprawia.
Dzieci trafiły do szpitali m.in. w Katowicach, Krakowie i Sosnowcu. Najwięcej - 39 uczniów - trafiło do szpitala w Częstochowie.
Te dzieci na szczęście nie są poważnie ranne. Większość z nich po badaniach lekarze wypisali do domów.
Dorosłych opiekunów już wstępnie udało się przesłuchać, a na przesłuchanie kierowcy - kluczowe w tej sprawie - muszą zgodzić się lekarze. Mężczyzna ma m.in. uraz kręgosłupa i nóg oraz złamane żebra. Badanie alkomatem wykazało, że był trzeźwy. Nie miał zmiennika, ale jak dowiedział się reporter RMF FM Marcin Buczek od policjantów, z analizy tachografów wstępnie wynika, że robił odpowiednie przerwy.
Autokarem jechało 44 dzieci w wieku od 9 do 14 lat ze szkoły podstawowej nr 9 w Piekarach Śląskich i ich opiekunowie. Wracali do domów z zielonej szkoły w Łebie. Wczoraj w Romanowie koło Częstochowy autobus przewrócił się i wpadł do rowu.
(j.)