Zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym usłyszał 69-letni kierowca autokaru, który w czwartek wieczorem przewrócił się przed wjazdem na rondo na S3 w okolicach Polkowic na Dolnym Śląsku. Zginęła pasażerka, a 25 osób zostało rannych - w tym kilka ciężko.
Jak ustalił prokurator, podejrzany niedostatecznie obserwował otoczenie drogi i w miejscu ograniczenia prędkości do 50 kilometrów na godzinę jechał z prędkością co najmniej 75 kilometrów na godzinę.
Kierowca nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Nie kwestionuje jednak zapisuje z tachografu.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy prok. Lidia Tkaczyszyn poinformowała, że sąd odrzucił wniosek prokuratora o trzymiesięczny areszt dla kierowcy. Jak dodała, Sąd Rejonowy w Lubinie postanowił natomiast o tzw. wolnościowych środkach zapobiegawczych wobec podejrzanego. Zastosowano wobec niego dozór policji, wydano zakaz zbliżania się do osób poszkodowanych w tym wypadku oraz zakaz wykonywania działalności i usług przewozowych jako kierowca zawodowy.
Sąd nie podzielił opinii prokuratora, że samo zagrożenie surową karą jest przesłanką do zastosowania środka w postaci tymczasowego aresztowania. Sąd nie podzielił też obaw prokuratury, że istnieją przesłanki, iż podejrzany może mataczyć w tej sprawie. Dlatego prokurator złoży zażalenie na to postanowienie sądu - powiedziała prok. Tkaczyszyn.