Co najmniej kilkadziesiąt telefonów komórkowych wyłudzili dwaj młodzi oszuści z Kęt na Podbeskidziu. Obaj fałszowali też dokumenty. Wpadli, kiedy legitymował ich policyjny patrol.

Jeden z podejrzanych przyznał się też do wyłudzania pieniędzy - tak zwanych chwilówek. Były to kwoty od 600 do 1000 złotych - dowiedział się Marcin Buczek. W tej chwili policja próbuje oszacować, ile przestępstw zatrzymani mają na koncie i ile pieniędzy mogli wyłudzić.

W czasie kontroli uwagę policjantów zwróciła sfałszowana kserokopia dowodu osobistego jednego z mężczyzn. Policjanci znaleźli też przy nich kilka telefonicznych kart.

Jak się okazało dwaj oszuści zamieszczali w internecie oferty pracy. Chętni pod wskazany adres wysyłali dokumenty, w tym m.in. kserokopie dowodów osobistych. Wykorzystując je oszuści kupowali telefony, a wybierali zwykle drogie aparaty, które natychmiast oddawali do lombardów. Na jednym telefonie mogli zarobić nawet tysiąc złotych. Działali od kilku miesięcy i czuli się bezkarni, bo zawierając umowę na kupno telefonu za każdym razem podawali inne dane osobowe.

Zatrzymani usłyszeli już zarzuty przestępstw, za które grozi im do 8 lat więzienia. Młodszy z zatrzymanych ma 17, a starszy 22 lata. Ten drugi był już karany i prawie rok spędził w wiezieniu za włamania oraz kradzieże.