Kilkanaście osób zostało rannych w wybuchu butli z gazem w Oleśnie w województwie opolskim. Do eksplozji doszło w warsztacie niedaleko budynku mieszkalnego. Wśród rannych jest pięcioro dzieci, na szczęście życiu żadnego z nich nic nie grozi.
W warsztacie przy ul. Kościuszki w Oleśnie doszło do dwóch wybuchów. Gdy po pierwszym z nich strażacy ewakuowali mieszkańców okolicznych domów, gaz wybuchł po raz drugi. Jak poinformowała dyżurna WSKR w Opolu, eksplodowała butla z acetylenem.
Jak powiedział nam młodszy brygadier Jarosław Zalewski z miejscowej straży pożarnej, pożar wybuchł w zwartej zabudowie. To jest podwórko typu studnia, zamknięte. W trakcie akcji gaśniczej i ewakuacji pobliskiej ludności doszło do wybuchu butli z gazem. W wyniku tego obrażeń doznało kilkanaście osób - opisywał.
Najbardziej poszkodowana jest dwuletnia dziewczynka, które ma poparzoną klatkę piersiową i drogi oddechowe. Trafiła do Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu. Ranne zostało także inne, trzyletnie dziecko, ale jego stan nie jest już tak ciężki, choć też ma liczne oparzenia. Zostało odwiezione do szpitala w Oleśnie.
Pod opieką tamtejszych lekarzy było także trzech strażaków i trzy dorosłe osoby, które w chwili wybuchu były na terenie warsztatu. Mają poparzenia skóry i wiele ran ciętych. Gdy eksplodował gaz, w warsztacie wyleciały wszystkie szyby i to właśnie odłamki szkła ich raniły. Według oceny lekarzy, stan zdrowia żadnego z rannych nie zagraża ich życiu.
Kilka godzin po wypadku 6 z 8 osób wyszło ze szpitala. Dłużej zostaną w lecznicach tylko 2-letnia dziewczynka i jeden strażak.
Wiadomo, że w warsztacie było kilkanaście butli z gazem. Strażacy schłodzili je, żeby nie doszło do kolejnych eksplozji. Na miejsce przyjechała policja oraz prokurator.
Z okolicznych domów ewakuowano 30 osób. Wezwany na miejsce Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego oceni, w jakim stopniu zastał zniszczony budynek mieszkalny przylegający do warsztatu. Najwcześniej w środę okaże się, czy jego lokatorzy mogą wrócić do mieszkań. Burmistrz Olesna zapewnił wszystkim lokale zastępcze na noc.
Państwowa Inspekcja Pracy skontroluje warsztat w Oleśnie. Inspekcja wyjaśni między innymi, czy duża liczba butli z gazem mogła znajdować się w sąsiedztwie mieszkań. Firma zajmowała się naprawą agregatów chłodniczych. Należy sprawdzić w ogóle w tej chwili, czy ten zakład został w ogóle dopuszczony, czy miał pozwolenie na działalność w takim miejscu, na stosowanie tego typu technologii - powiedział Adam Janiuk, rzecznik komendy wojewódzkiej straży pożarnej w Opolu.
Rzecznik dodaje, że nie wiadomo na razie, jak doszło do pożaru. Możliwe, że jakieś prace z użyciem otwartego ognia były prowadzone. Ale to są tylko takie nasze domniemania, cały osprzęt jest zniszczony, pomieszczenie jest całe okopcone, jest czarne, więc nie przypuszczam, żeby w ciągu nawet kliku dni ktoś określił dokładną przyczynę pożaru - mówi.
Informację o eksplozji butli z gazem dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.