Nierozwiązane problemy gospodarcze i infrastrukturalne - w takim stylu w wielu miejscach Polski kończą tę kadencję samorządowcy. Na kilka dni przed wyborami sprawdzamy, czym powinni zająć się nowi samorządowcy w największych polskich miastach. Na początek Wrocław.
Najważniejszym problemem Wrocławia jest budowa 30-kilometrowej obwodnicy. Pomysł sprzed kilkudziesięciu lat do tej pory nie może doczekać się realizacji. Inwestycja była wstrzymywana przez brak pieniędzy lub protesty niezadowolonych.
Startujący w wyborach obiecują, że za ich kadencji obwodnicą pojadą samochody. Wciąż nie rozbudowano też lotniska i mało jest połączeń kolejowych z innymi miastami, np. z Berlinem. Warto jednak podkreślić, że przy tych wszystkich mankamentach stolica Dolnego Śląska przyciąga coraz więcej zagranicznych inwestorów.
Plakaty kandydatów startujących w wyborach można zobaczyć już praktycznie wszędzie – od zardzewiałych latarni, obskubanych automatów biletowych do śmietników.
We Wrocławiu jednak jeden kandydat przebił wszystkich. Marszałek dolnośląski Paweł Wróblewski reklamuje się na tablicy przed wejściem do kościoła. Parafia nie ma nic przeciwko takiej reklamie na swoim terenie. Zdaniem księży nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Co innego mówią jednak parafianie: Kościół to jest kościół. Oni wszyscy jednakowi, oby tylko do koryta się dorwać, a naród niech głodem przymiera. Marszałek ma jednak dla parafii bardzo duże zasługi. W wyborczym roku pomógł znaleźć pieniądze na remont dachu kościoła. Kampania jest więc tylko skromnym rewanżem.