To była pierwsza podróż papieża do Polski i I podróż zagraniczna Benedykta XVI. Późnym wieczorem samolot Polskich Linii Lotniczych LOT z papieżem na pokładzie wylądował na rzymskim lotnisku Ciampino.
W czasie czterech dni wizyty papież odwiedził Warszawę, Kraków, Częstochowę, Wadowice, Kalwarię Zebrzydowską, a także Auschwitz-Birkenau.
Wylot papieża opóźnił się o ponad godzinę. Jeszcze przed oficjalnym pożegnaniem Benedykt XVI rozmawiał z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Potem w strugach deszczu żegnały go tysiące osób, które przyszły na krakowskie Balice. Śpiewali i skandowali „Polska żegna Cię. Polska dziękuje Ci” oraz „Benedetto”. Pożegnanie papieża obserwował Marek Balawajder:
Papież w pożegnalnych słowach wspomniał wszystkie miejsca, które w czasie swojej wizyty odwiedził. - Ileż treści niesie ze sobą każda z tych nazw, jak wiele każde z tych miejsc znaczy dla Polaków - mówił.
- Wszystkie wasze sprawy niech się dokonują w miłości. Wszystkim błogosławię - powiedział na koniec Benedykt XVI. Papież na lotnisko przyjechał prosto po wizycie w obozie Auschwitz-Birkenau.
Były niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau był ostatnim punktem papieskiej wizyty w Polsce. Jednocześnie często określało się go jako punkt najważniejszy. - W miejscu takim, jak to, brakuje słów – powiedział papież. Do zebranych na terenie obozu Birkenau oficjalnych gości i byłych więźniów mówił po włosku: W tej ciszy chylimy czoło przed niezliczoną rzeszą ludzi, którzy tu cierpieli i zostali zamordowani. Cisza ta jest jednak głośnym wołaniem o przebaczenie i pojednanie.
Benedykt XVI swoją wizytę rozpoczął w Warszawie. Na lotnisku Okęcie powiedział, że przybył, aby przejść śladami swojego poprzednika. Jego słowa, wypowiedziane jeszcze pierwszego dnia wizyty, wywołały wiele komentarzy i szeroki odzew. Podczas spotkania z biskupami papież zaapelował o to, by „nie negować grzechów przeszłości, ale też nie rzucać lekkomyślnie oskarżeń bez rzeczywistych dowodów.” W czwartek Benedykt XVI został także przyjęty przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a także spotkał się z przedstawicielami kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej oraz wyznawcami judaizmu.
Głównym punktem kolejnego dnia wizyty była msza na warszawskim placu Piłsudskiego. W nabożeństwie wzięło udział około 300 tysięcy osób. Benedykt XVI wspominał słowa Jana Pawła II, który 27 lat wcześniej wzywał do „odnowienia tej ziemi”.
Przestrzegał jednak także przez niebezpieczeństwem relatywizmu poznawczego. Papież rozpoczął i zakończył swoje wystąpienie w języku polskim. Pozostałą cześć wygłosił po włosku, a wersja polska była czytana przez lektora.
Potem udał się do Częstochowy, a wieczorem wylądował na lotnisku w krakowskich Balicach. Powitał go dźwięk Dzwonu Zygmunta. Zgodnie z oczekiwaniami tysięcy osób Benedykt XVI pokazał się w „papieskim” oknie w Pałacu Arcybiskupów przy ulicy Franciszkańskiej 3.
Sobota była trzecim, chyba najbardziej pracowitym dniem papieskiej wizyty. Benedykt XVI odwiedził Wadowice i Kalwarię Zebrzydowską. To właśnie tam powiedział słowa, których nie przewidziano w programie jego wystąpień – a mianowicie wyraził nadzieję, że „w niedługiej przyszłości będziemy się cieszyć beatyfikacją i kanonizacją Jana Pawła II”.
W Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach spotkał się z chorymi, zaś wieczorem na Błoniach – z 600-tysięcznym tłumem młodzieży. Po powrocie do Pałacu Arcybiskupów ponownie pozdrowił zebranych pod „papieskim” oknem.
Niedzielna msza na krakowskich Błoniach zgromadziła prawie milion wiernych. Papież ponownie wspominał swojego poprzednika. - Kraków Karola Wojtyły, Kraków Jana Pawła II jest także moim Krakowem - mówił do wiwatujących tłumów.
Powiedział, że przyjechał tu z potrzeby serca, „w pielgrzymce po śladach poprzednika”. W czasie nabożeństwa wielokrotnie cytował Jana Pawła II, a jego słowa spotykały się z żywiołową reakcją zebranych.Po zakończeniu mszy papież pojechał do Pałacu Arcybiskupów przy Franciszkańskiej 3. Tam niespodziewanie ukazał się w „papieskim” oknie, skąd pożegnał się z wiernymi. Zaprosił ich także do Rzymu i nie wykluczył spotkania w Krakowie, „jak Bóg pozwoli”. Arrivederci Kraków. Dziękuję - powiedział na koniec. Potem odjechał do Auschwitz-Birkenau.