Słowa Jana Pawła II i wspomnienia o nim powtarzały się w wystąpieniu Benedykta XVI podczas mszy na warszawskim pl. Piłsudskiego. W nabożeństwie wzięło udział około 300 tys. osób. Po południu papież udał się do Częstochowy.

Nabożeństwo na pl. Piłsudskiego było pierwszym, jakie w czasie wizyty w Polsce odprawił Benedykt XVI.

Benedykt XVI wspomina poprzednika i przestrzega przed relatywizmem moralnym

Mszę rozpoczął pozdrowieniem po polsku Benedykt XVI. Potem słowa powitania skierował do niego prymas kard. Józef Glemp. Nabożeństwo miało być odprawiane w większości po łacinie. Pierwsze słowa wybrzmiały jednak po polsku.

Podobnie było z papieską homilią. Razem z wami pragnę wyśpiewać pieśń dziękczynienia dla Opatrzności, która pozwala mi dziś jako pielgrzymowi stanąć na tym miejscu - papież zacytował po polsku swego poprzednika. Potem Benedykt XVI przeszedł na język włoski, a jego słowa były tłumaczone przez lektora.

Wspomniał słynne zdanie: Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi. Zaznaczył również, że na tym samym placu 25 lat temu żegnany był ćwierć wieku temu „wielki Prymas Polski, kard. Stefan Wyszyński”. Papież mówił także o groźbie moralnego relatywizmu. Usiłuje się stworzyć wrażenie, że wszystko jest względne, że również prawdy wiary zależą od sytuacji historycznej i od ludzkiej oceny.

Wielokrotnie także wspominał pontyfikat Jana Pawła II, który opisywał jako jako przełomowy: Na naszych oczach zmieniły się systemy polityczne, ekonomiczne i społeczne. Ludzie w wielu krajach odzyskali wolność i poczucie godności. Msza nawiązywała do tej odprawionej w tym samym miejscu przez Jana Pawła II w 1979 roku. Papieskiej homilii wysłuchała Agnieszka Burzyńska:

Na warszawskim placu było także wielu zagranicznych korespondentów. Wśród nich – meksykańska dziennikarka, która wydarzenia na pl. Piłsudskiego obserwowała również 27 lat temu, gdy mszę odprawiał tu Jan Paweł II. - Od razu zrozumieliśmy, widząc ten wysoki krzyż, że wydarzy się coś wielkiego. Ten krzyż był jak rewolucja, w tym kraju i w tamtym momencie - wspomina. Dziś o tej rozpoczętej wtedy rewolucji przypomniał Benedykt XVI – mówi. Posłuchaj relacji Agnieszki Milczarz:

Warszawskie nabożeństwo w deszczu

Ludzie byli przygotowani na nabożeństwo po łacinie, będącej oficjalnym językiem Kościoła. Każdy otrzymał książeczkę, w której rozpisany został cały porządek mszy, łącznie z momentami, w których należy klęknąć.

Pierwsze miejsca zostały zajęte już wczoraj. Dziś plac wypełnił się bardzo szybko. Faktem jest, że nie było tu wiele miejsca przeznaczonego dla zwykłych ludzi – większość zajęły sektory dla vipów i potężny ołtarz. Mszę na pl. Piłsudskiego obserwował Krzysztof Zasada:

Wejścia na plac zamknięto na godzinę przed rozpoczęciem mszy. Na miejsce nie można było wnieść niebezpiecznych przedmiotów, w tym ostro zakończonych parasoli. Te się przydały – od rana w Warszawie padał deszcz. Wiele przemoczonych osób schroniło się w sąsiadujących z placem barach.

Po zakończeniu mszy papież między wiernymi przeszedł do zakrystii. Ochronie z trudem udało się powstrzymać żywiołowo reagujących ludzi.

Z opuszczeniem placu nie było większych problemów – szerokie chodniki pomieściły wszystkich. Zamiast wiernych na miejscu pojawiły się ekipy sprzątające.

Kierowcom radzimy jednak w miarę możliwości omijanie centrum w tym Traktu Królewskiego. Warto przypomnieć, że do 14.30 za darmo wiernych wozić będzie warszawskie metro. Jest także kilka bezpłatnych linii autobusowych do największych stołecznych osiedli.