Wiosną łódzka prokuratura apelacyjna chce skończyć śledztwo w sprawie Lwa Rywina oraz osób, które razem z producentem filmowym usłyszały zarzuty. Całe śledztwo, w którym podejrzanych jest 25 osób, zostało przedłużone do sierpnia przyszłego roku. Sprawa producenta ma zostać wyłączona do odrębnego postępowania.
Lew Rywin i jego syn Marcin są podejrzani m.in. o wręczenie łapówki i przedstawienie fałszywych dokumentów o stanie zdrowia, które miały uniemożliwić producentowi filmowemu odbycie kary 2,5 lat więzienia za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory.
Obaj po półrocznym areszcie są na wolności - Lew Rywin po wpłaceniu pół miliona złotych kaucji; wobec jego syna stołeczny sąd uchylił areszt bez żadnych innych środków zapobiegawczych.
W czwartek łódzki sąd rejonowy ma rozpoznać zażalenia byłych obrońców producenta filmowego: Marka Małeckiego i Piotra Rychłowskiego, na decyzję łódzkiej prokuratury apelacyjnej, która zawiesiła ich w prawie wykonywania zawodu adwokata. Obaj są podejrzani o utrudnianie postępowania karnego z 2005 roku związanego z wnioskiem o odroczenie wykonania kary orzeczonej wobec Lwa Rywina.
Adwokaci nie przyznają się do zarzucanego im czynu. Uważają, że działali zgodnie z prawem i wypełniali swoje obowiązki adwokackie, czyli działali na rzecz klienta. Grozi im kara do 5 lat więzienia.
W śledztwie podejrzanych jest w sumie 25 osób; kilka z nich nadal przebywa w areszcie. Większości grozi kara do 10 lat więzienia. Zdaniem prokuratury śledztwo ma wciąż charakter rozwojowy.