W przygotowaniach do jedynej takiej wieczerzy w roku towarzyszymy rodzinie Państwa Wytykowskich na poznańskich Jeżycach. Pani Sylwia i pan Szymon mają siedmioro dzieci.
Ostatnie chwile przed 24 grudnia są w ich domu naprawdę gorące. Dwa dni przed wigilią - tata - pan Szymon rusza na poszukiwania choinki. W ich domu świąteczne drzewko zawsze jest żywe i ogromne. W miniony piątek ferajna ochotników, którzy choinki szukają razem z tatą, zapowiadała, że będą się rozglądać tylko za taką, która będzie sięgać do sufitu. Najmłodsza domowniczka ma siedem lat, najstarsza 21 i od kilku lat jest już studentką. Rodzina od piątku jest już w komplecie i radośnie wyczekuje pierwszej gwiazdki.
To od niej według tradycji, znanej także na ziemiach wielkopolskich zaczyna się wigilijny wieczór. Jeśli niebo jest pochmurne, tradycja nakazuje poczekać po prostu do zmroku. Zanim jednak rodzina podzieli się opłatkiem i zasiądzie do świątecznego stołu - każdy bierze udział w przygotowaniach. Nie tylko tych w sensie fizycznym. Dla rodziny państwa Wytykowskich adwent to bardzo ważny czas. Oprócz modlitwy i przedświątecznych rozważań, dzieci angażują się w przyozdobienie i przygotowanie żłóbka w miejscowej parafii.
Przygotowania w domu to proces jak nie trudno się domyślić - pracochłonny. Każdy jednak ma swoje zadanie i pomaga rodzicom. W kuchni, w porządkach, ozdabianiu choinki. Wesołe, rodzinne przygotowania nie umykają czujnemu oku najstarszej córki państwa Wytykowskich - Zuzie, studentce łódzkiej filmówki. Ważne rodzinne momenty rejestruje na filmach, które rokrocznie wzbogacają obszerne archiwum.
Najmłodsi wyczekują z kolei wizyty Gwiazdora, bo w Wielkopolsce to właśnie on jest odpowiedzialny za dostarczenie podarków pod choinkę. Mogłoby się wydawać, że Gwiazdor to substytut świętego Mikołaja wymyślony na potrzeby Polski Ludowej. Nic bardziej mylnego. Według źródeł historycznych - na tych ziemiach Gwiazdorem nazywano jednego z kolędników, noszącego gwiazdę. Według przedwojennych tradycji - to właśnie jest wielkopolski darczyńca. Św. Mikołaj z kolei przychodzi do dzieci 6 grudnia.
Wielkopolskie rodziny, które w większości obchodzą wigilię Świąt Bożego Narodzenia według tradycji swoich przodków - zaczynają spotkanie od odczytania fragmentu Pisma Świętego. Potem przychodzi czas na życzenia i dzielenie się opłatkiem. Tradycyjna, wigilijna wieczerza składa się wyłącznie z dań postnych i ryb. Uczta zaczyna się od barszczu, ugotowanego na samych burakach lub na specjalnym buraczanym zakwasie. Pływają w nim uszka z kapusta i grzybami.
Oprócz zupy, jedno z głównych wigilijnych dań stanowi właśnie kapusta i z grzybami, gotowana na maśle. Do tego na stole znajdują się pierogi i w zależności od domu - ryby w przynajmniej kilku odsłonach. To oczywiście karp przygotowywany na różne sposoby, tzw. ryba po grecku i śledzie. Najbardziej popularne w Wielkopolsce są śledzie w śmietanie, w niektórych domach podawane z pyrami (po poznańsku ziemniaki), śledzie w oleju czy śledzie pod pierzynką. Do popicia podaje się kompot z suszu. W niektórych domach dania główne poprzedza zupa rybna.
Gospodynie domowe już na kilka dni przed wigilią, albo w wieczór poprzedzający 24 grudnia, zajmują się wypiekami. Najpopularniejszy jest oczywiście makowiec czy sernik. Na wielkopolskich stołach jest jeszcze jedna potrawa, która nie wszystkim jest znana. To tzw. makiełki. Jedni przygotowują je z makaronu, maku, miodu, śmietany i orzechów. Inni zadają sobie więcej trudu i serwują w formie "przekładańca". To warstwowo ułożone - rozmoczona wcześniej bułka, mak i bita śmietana. Tam gdzie popularne są nawiązania do słowiańskich tradycji, albo ktoś z rodziny ma wschodnie korzenie - na stołach pojawia się kutia. Danie o podobnym składzie, ale przygotowywane na bazie ziaren pszenicy.
Po wigilijnej wieczerzy przychodzi czas na - jak to nazywamy w Wielkopolsce - słodkie. W skład "słodkiego" wchodzi wszystko to co powyżej, ale jest serwowane z kawą lub herbatą. To moment na zajrzenie pod choinkę i rozpakowanie prezentów. W części domów to czas na wizytę Gwiazdora. Po radosnych chwilach - pod warunkiem, że ktoś nie dostanie rózgi - przychodzi czas na błogie rodzinne chwile, śpiewanie kolęd i oczekiwanie na punkt kulminacyjny wigilii - wizytę na pasterce. Część parafii organizuje ją o 22:00, większość odwiedza kościoły o północy. Po powrocie z kościoła najwytrwalsi wracają do stołu. W większości domów przestaje obowiązywać post.
(ag)