Jak podkreśla dyrektor placówki dla nerwowo i psychicznie chorych w Rybniku, na razie czarny scenariusz nie wchodzi w grę. W szpitalu przebywa około tysiąca pacjentów, ale nowi nie są już przyjmowani, bowiem w piątek pielęgniarki i pielęgniarze odeszli od łóżek pacjentów. Domagają się obiecanych pieniędzy.
Musieliśmy odejść od łóżek chorych, żeby walczyć o swoje. Nasza praca jest ciężka, niebezpieczna. Jest o co walczyć i nie poddamy się, dopóki nie będzie przynajmniej rozmów z dyrektorem - mówią protestujący.
Szpital jest zadłużony. Nie stać go na takie wymagania - odpowiada natomiast dyrekcja. Placówkę w Rybniku odwiedził reporter RMF FM Piotr Glinkowski: