"Nie wydaje mi się, żeby największym problemem pacjentów w Polsce były nieetyczne zachowania lekarzy. Moim zdaniem, największy problem, jaki mają Polacy z opieką zdrowotną, to dostęp do niej. A to jest zupełnie poza lekarzami" - tak wiceprezes Naczelnej Izby Lekarskiej komentuje list ministra zdrowia, w którym Bartosz Arłukowicz wezwał lekarzy do debaty o odpowiedzialności zawodowej. "Obowiązkiem ministra nie jest kształtowanie zasad etycznych pracowników medycznych" - dodaje Konstanty Radziwiłł w rozmowie z RMF FM.
Magdalena Wojtoń: Minister Arłukowicz tworzy zespół bioetyczny, który ma wypracować standardy i rekomendacje dla pracowników służby zdrowia. Czy uważa pan, że taki zespół jest potrzebny?
Nie jestem tego pewien. Zawody medyczne to w znacznej części zawody zaufania publicznego. One mają swoje samorządy. Te samorządy są odpowiedzialne za wypracowanie zasad etycznych i nie sądzę, żeby to była rola ministra zdrowia.
Bogdan Zalewski: No właśnie, to jest także rola Naczelnej Izby Lekarskiej...
Pielęgniarki, aptekarze, diagności laboratoryjni także mają takie kodeksy i one chyba funkcjonują całkiem nieźle. Także nie wiem, czy jest jakaś zasadnicza państwowa, ogólnopaństwowa potrzeba tworzenia zasad bioetycznych pracowników służby zdrowia, bo to tak jakbyśmy wracali do czasów, kiedy samorządów nie było.
M.W.: Jak pan zareagował na list ministra zdrowia do przyjaciół lekarzy? Bo wyłania się z niego obraz medyków nieetycznych, którzy źle pojmują zawodową solidarność, ukrywają błędy kolegów i nawet nie podadzą pacjentowi szklanki wody.
Po pierwsze, jeżeli pan doktor Arłukowicz zwraca się do kolegów, to nie wiem dlaczego w mediach publicznych - bo w końcu czytelnikami gazety, w której to zostało opublikowane są po prostu jej czytelnicy, a nie lekarze. W związku z tym, jeżeli ma do nas czy do swoich kolegów jakieś sprawy, to powinien zwracać się na przykład do samorządu lekarskiego, albo poprosić o opublikowanie podobnego tekstu w gazecie lekarskiej, która dociera do wszystkich lekarzy i lekarzy dentystów w Polsce. Natomiast jeżeli chodzi o wyrażoną w liście pilną potrzebę zmiany - na przykład w kodeksie etyki lekarskiej nakazu odpowiedniego zachowania wtedy, kiedy widzi się nieprawidłowe postępowanie innego lekarza - to można powiedzieć, że w tej sprawie regulacja w kodeksie istnieje. To jest artykuł 52. Problem w systemie służby zdrowia w Polsce polega przede wszystkim na złym zorganizowaniu tego systemu, na jego niedofinansowaniu, na różnych absurdach, przeroście biurokracji i innych rzeczach, które dostrzegają nie tylko lekarze, ale bardzo wyraźnie dostrzegają pacjenci. Ja bym powiedział tak - każdy z nas powinien robić w tym systemie to, co do niego należy. To znaczy lekarz rodzinny powinien skupić się na swoich podopiecznych, chirurg powinien dobrze operować, a minister zdrowia powinien tak poprawiać ten system, żeby on lepiej funkcjonował.
B.Z.: Czyli pana zdaniem, jest to PR-owy zabieg ministra Arłukowicza - krytykowanego ministra w bardzo krytykowanym rządzie?
M.W. Czyli minister chce się wybielić i przerzucić złość pacjentów na ostatnie tragiczne wypadki na lekarzy?
Niestety, tak to trochę wygląda. Bardzo mocno podkreślam - nikt nie chce zdejmować osobistej odpowiedzialności z tych lekarzy, którzy zachowali się nieetycznie w tym, czy tamtym momencie. Natomiast nie wydaje mi się, żeby największym problemem pacjentów w Polsce były nieetyczne zachowania lekarzy. Moim zdaniem największy problem, jaki mają Polacy z opieką zdrowotną, to dostęp do niej. A to jest zupełnie poza lekarzami. Każdy niech zajmie się tym, co jest jego obowiązkiem. Obowiązkiem ministra nie jest kształtowanie zasad etycznych pracowników medycznych.
Magdalena Wojtoń