Klasy od A do R – czyli aż 18 pierwszych klas w jednej szkole podstawowej. Tak jest w warszawskiej podstawówce przy ulicy Topolowej. To swoisty rekord w stolicy.
Mimo że budynek jest trzypiętrowy, to nie pomieści wszystkich 360 pierwszaków. Żeby zorganizować naukę w takim molochu, szkoła wprowadziła zajęcia na dwie zmiany. Część dzieci rozpoczyna naukę o godz. 8, a część - po południu. Rodzice nie są zachwyceni. Trzy razy w tygodniu na 12:30 do 17:30 - rewelacji nie ma – przyznaje jedna z mam.
Nie będzie łatwo, ale jakoś sobie poradzimy - przyznają rodzice. Podkreślają, że część dzieci, które będą chodzić na popołudniową zmianę i tak będzie musiało przyjść do szkoły bladym świtem, bo rodzice idą do pracy. Dziecko musi być od 7 rano do godz. 17 na świetlicy. Największy problem jest dla dzieci - wytrzymałościowy - mówi jedna z matek, która o poranku przyszła ze swoim synem do szkoły.
Szkoła jest na warszawskiej Białołęce - osiedlu, na którym dominują nowe bloki i wciąż budowane są kolejne. Jest coraz więcej mieszkańców, a szkół zdecydowanie za mało.
Szkoła na Topolowej wcale nie jest wyjątkiem. W pobliżu, na Głębockiej, jest placówka, gdzie klas pierwszych jest 17 - a więc tylko o jedną mniej.
(mpw)