Amerykańska krucjata przeciw terroryzmowi objęła już Filipiny. Oficjalnie rozpoczęła się tam wspólna operacja wojskowa Stanów Zjednoczonych i filipińskiej armii przeciwko islamskim separatystom z ugrupowania Abu Sayaf, mającego powiązania z al-Qaedą, terrorystyczną siatką Osamy bin Ladena.
Islamiści, działający głównie na wyspie Basilan na południu Filipin są odpowiedzialni między innymi za wiele porwań, w tym także uprowadzenia zagranicznych turystów. Od ośmiu miesięcy przetrzymują oni dwóch amerykańskich misjonarzy. Ponieważ obecność amerykańskich żołnierzy wywołała falę protestów, konieczność ich pomocy w operacji przeciwko separatystom tłumaczył filipiński minister obrony Angelo Reyes: "Doświadczenie pokazuje, że walka z wrogiem państwa wymaga gruntownie i doskonale przeszkolonej armii, wyposażonej w najnowszy sprzęt, a także zdecydowanych i kompetentnych przywódców". Filipińczycy nie wydają się jednak przekonani, wielu uważa, że obecność amerykańskich wojsk w ich kraju jest sprzeczna z konstytucją.
rys. RMF
08:55