Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości rozpoczęła przyjmowanie wniosków o unijne dotacje. W grze jest 135 milionów złotych na rozkręcenie internetowego biznesu. Przed lokalnymi siedzibami ARR od wielu godzin wyczekiwali chętni. Bo choć przede wszystkim liczy się jakość wniosku, to jeśli większość z nich spełni wymogi, pod uwagę brana będzie również kolejność zgłoszeń.
W Krakowie na otwarcie Agencji Rozwoju Regionalnego czekało 50 osób - niektóre z nich od czwartku. Jak donosi nasz reporter Maciej Grzyb, w kolejce było mimo to wyjątkowo spokojnie:
Przed gdańskim oddziałem Agencji oczekiwało około 30 osób, tyle samo nasz reporter Maciej Stopczyk naliczył we Wrocławiu. Pierwszy wniosek złożył tam pan Norbert, który z krzesełkiem turystycznym w ręku pojawił się przed siedzibą ARR już wczoraj rano:
Najwięcej oczekujących - około setki - pojawiło się przed warszawską siedzibą Agencji przy ulicy Smoczej. Jak donosi nasz reporter Paweł Świąder, dwie listy kolejkowe, które powstały w stolicy, nad ranem połączono w jedną:
Dlaczego wniosek wypełniony w Internecie trzeba jeszcze przynieść w wersji papierowej? Bo taki jest system PARP. Dopiero w momencie dostarczenia dokumentów pracownik sprawdza, czy ten sam wniosek widnieje w systemie informatycznym, i nadaje mu numer, który świadczy o kolejności zgłoszenia. Posłuchaj relacji Pawła Świądra: