Osoby, które nadal chcą anonimowo korzystać z telefonów, mogą bez problemu kupić startery zagranicznych operatorów albo karty SIM już na kogoś zarejestrowane. Wszystko zgodnie z prawem - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Środa to ostatni dzień na rejestrację kart prepaid. Spóźnialscy muszą liczyć się z tym, że od czwartku z ich telefonów nie będzie można dzwonić. Cel - większa ochrona obywateli przed gangsterami i terrorystami.
"DGP" zauważa, że prawdziwi przestępcy mogą bowiem z łatwością ominąć nowe przepisy. Rynek oferuje im szeroką gamę kart, które nie wymagają rejestracji.
Jedna z opcji, to karty prepaid z państw, w których nie ma obowiązku rejestracji. W sieci można znaleźć zarówno pojedyncze ogłoszenia, jak i wyspecjalizowane e-sklepy powstałe wyłącznie w celu sprzedaży takich kart.
Już w lipcu 2016 r., kiedy przestano sprzedawać karty bez rejestracji, wiele osób uznało to za sposób na biznes. Zaczęli rejestrować karty na swoje nazwisko i potem odsprzedawać w sieci.
Kilka dni temu reporter RMF FM pytał o ten problem resort spraw wewnętrznych. Otrzymaliśmy jedynie krótką odpowiedź, że takie osoby, które sprzedają zarejestrowane na siebie karty telefoniczne innym, narażają się na ewentualne konsekwencje.
Osoba, która odsprzedaje zarejestrowaną na siebie kartę przedpłaconą naraża się na ryzyko wykorzystania jej danych osobowych i zarejestrowanej na nią karty przedpłaconej w przestępczym procederze. To z kolei skutkować może koniecznością składania wyjaśnień w charakterze podejrzanego lub zeznań jako świadek w postępowaniu przygotowawczym - odpowiedziało nam MSWiA.
(mpw)