W Polsce były więzienia CIA, a na polskich lotniskach lądowały samoloty z więźniami podejrzanymi o terroryzm – tak wynika z projektu raportu specjalnej komisji Parlamentu Europejskiego. Dokument zostanie ogłoszony w przyszłym tygodniu.
Komisja zaznacza, że Polska nie współpracowała z europarlamentem, nie przeprowadziła własnego śledztwa, a więc ukrywa prawdę o więzieniach CIA.
Przełomem w dochodzeniu komisji mają być zeznania Marioli Przewłockiej, byłej dyrektor lotniska w Szymanach. Według niej to właśnie na początku 2002 r. lądowały samoloty CIA, w tym boeing, lecący z Kabulu. Przewłocka stwierdziła, że lotnisko zostało zmuszone do przyjęcia tych maszyn, mimo że nie miało odpowiednich warunków technicznych.
Nigdy nie mieliśmy dostępu do tego samolotu. Samolot stawał zawsze na drodze startowej, w odpowiedniej odległości od biura portu, tak żeby nie można było nic zobaczyć. Podjeżdżała tylko straż graniczna na chwilę do tego samolotu, po czym wracała. Wtedy podjeżdżały wany z jednostki wojskowej z Kiejkut - powiedziała Mariola Przewłocka.
Była dyrektor twierdzi także, że wszystkie loty były odnotowywane w księgach lotów i nie mogły one zaginąć, jak twierdzą obecne władze lotniska w Szymanach. Powinno być wszczęte postępowanie prokuratorskie – moim zdaniem, bo lotnisko jest zabezpieczone, kontrolowane, niemożliwe, żeby taki ważny dokument zginął - stwierdziła była dyrektor lotniska w Szymanach.
Gdzie więżniowie mieli być przewoźeni? "Tymczasowy tajny ośrodek odosobnienia mógł się znajdować w wywiadowczym ośrodku szkoleniowym w Starych Kiejkutach" - takie zdanie znalazło się w projekcie raportu. Ujawnił je brukselskiej korespondentce RMF FM jeden z eurodeputowanych, członków komisji ds. więzień CIA.