Kancelaria Premiera musiała wypożyczyć samolot, by premier mógł dolecieć na Słowację - dowiedział się RMF FM. 36. specjalny pułk lotnictwa, który wozi najważniejsze osoby w państwie nie ma praktycznie czym latać. W tej chwili rządowa flota to zaledwie trzy sprawne maszyny.
Linie lotnicze LOT, które wynajęły Embraera Kancelarii Premiera nie zdradzają ceny, za jaką wynajęły samolot. Zdradzają za to, że już dwa tygodnie temu kancelaria Prezydenta również musiała wynająć maszynę. Premier nie miał czym lecieć, ponieważ jego brat poleciał rządowym Tupolewem do Azerbejdżanu. Wcześniej Tupolew zawiózł do Libanu ministra obrony. Z kolei na pokładzie drugiego Tupolewa, marszałek Sejmu poleciał do Korei Południowej.
Reporterowi RMF FM nie udało się ustalić, gdzie jest ostatni z rządowej floty Jak-40, ale to za mały samolot, aby zabrać całą delegację premiera. Sytuacja jest tak zła, że w tym tygodniu resort obrony zdecyduje o awaryjnym leasingu, bądź zakupie z wolnej ręki 3 samolotów dla VIP-ów - mówi rzecznik rządu Jan Dziedziczak: