Są już pierwsze efekty dochodzenia w sprawie zawróconego znad Iraku samolotu z premierem Jarosławem Kaczyńskim na pokładzie. Jak dowiedział się RMF FM, Amerykanie przeproszą polską stronę za ten incydent.
Amerykanie chcą przeprosić nasz rząd za błąd kontroli lotu i zamieszanie ze specjalnymi kodami, które pozwalają na identyfikację samolotów. Jakiś czas temu Amerykanie znieśli takie kody i nie wymagali ich do przelotu nad terytorium Iraku. Ostatnio jednak ze względu na podwyższony stan zagrożenia wprowadzili je ponownie. Jak jednak dowiedziała się reporterka RMF FM Agnieszka Burzyńska, nie poinformowano o tym fakcie strony polskiej.
Na razie polskie władze nie komentują tych informacji. Rzecznik rządu Jan Dziedziczak podkreśla jednak, że na pewno nie zawiniła tutaj strona polska. Dodał, że takimi ustaleniami zakończyło się wewnętrzne śledztwo w tej sprawie. Z innymi, oficjalnymi wnioskami Dziedziczak każe wstrzymać się do czasu upublicznienia raportu obejmującego działania strony amerykańskiej.
Samolot premiera miał wystartować z Warszawy w piątek ok. 16.00. Odleciał jednak trzy godziny później - przybycie premiera na lotnisko przesuwało się w związku z wyborem przez Sejm nowego marszałka.
Rzecznik rządu zapewnił, że to nie początkowe opóźnienie niefortunnego lotu było powodem odmowy kontroli przestrzeni powietrznej nad Irakiem, gdyż przed startem z Warszawy załoga miała potwierdzoną zgodę na lot ustaloną trasą. Podjętą w Ankarze przez premiera decyzję o odłożeniu wizyty i powrocie do Polski rzecznik tłumaczył koniecznością sześciogodzinnego oczekiwania i brakiem pewności, czy po tym czasie zostanie wydana zgoda na przelot. Kaczyński zamierzał odwiedzić Kuwejt i Katar.