Troje sędziów Sądu Najwyższego zawiesiło rozpatrywanie sprawy kasacyjnej byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i trzech jego ówczesnych podwładnych, skazanych na więzienie za nielegalne działania w tzw. aferze gruntowej. Kasacja na niekorzyść Kamińskiego i pozostałych została zawieszona do momentu, aż Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnie spór kompetencyjny między prezydentem a Sądem Najwyższym ws. prawa łaski: chodziło o odpowiedź na pytanie, czy sędziowie SN mogli podjąć uchwałę, w której stwierdzili, że prezydenckie prawo łaski stosuje się wyłącznie wobec prawomocnie skazanych. Jak uzasadnił swą dzisiejszą decyzję SN: formalne wszczęcie przez TK sprawy sporu kompetencyjnego powoduje zawieszenie postępowania kasacyjnego. Rozstrzygnięcie to - a domagali się go prokurator generalny Zbigniew Ziobro i obrońca Kamińskiego - oznacza, że wbrew pierwotnym planom Sąd Najwyższy nie zajmie się 9 sierpnia kasacją w całej sprawie.
Uzasadniając dzisiejszą decyzję, Sąd Najwyższy powołał się na art. 86 par. 1 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, który stanowi:
Jak podkreślał w uzasadnieniu postanowienia sędzia SN Piotr Mirek: to nie stwierdzenie rzeczywistego sporu kompetencyjnego między organami decyduje o zawieszeniu postępowania, a tylko i wyłącznie samo formalne wszczęcie postępowania przez TK w sprawie sporu.
Sędzia zaznaczył, że TK ma wyłączne prawo do stwierdzenia, czy spór faktycznie istnieje, czy też ma "tylko charakter pozorny" - i do rozstrzygnięcia sporu.
Stąd merytoryczne wypowiadanie się przez SN w tym miejscu na temat tego, czy ten spór kompetencyjny istnieje, czy też nie, nie jest ani celowe, ani uprawnione - oświadczył sędzia Mirek.
Rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski podkreślił, że decyzja o zawieszeniu postępowania kasacyjnego została podjęta niemal z automatu - na podstawie przepisu ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK.
Zaznaczył również, że wyznaczenie dzisiejszego posiedzenia było konieczne, bo sędziowie musieli zapoznać się ze sprawą i "zastanowić przed podjęciem decyzji".
Pytany przez dziennikarzy, jaki wpływ na decyzję sędziów miał wniosek złożony przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę, rzecznik SN wskazał, że wniosek ten "został uwzględniony", i zaznaczył, że podobny złożyła obrona. Ponadto - jak przypomniał - na treść wspomnianego przepisu ustawy zwracała sędziom uwagę także prezes TK Julia Przyłębska.
Wszystko to zostało wzięte pod uwagę - zapewnił Laskowski.
Podkreślił przy tym, że jest to "dowód na to, że Sąd Najwyższy nie orzeka jakoś na zapotrzebowanie tej czy innej strony sceny politycznej, tylko orzeka zgodnie z przepisami i trzech sędziów Sądu Najwyższego dzisiaj jako Sąd Najwyższy wydało niezawisłą decyzję".
Laskowski zaznaczył również, że "dopiero po zapadnięciu i po zapoznaniu się z decyzją TK Sąd Najwyższy podejmie dalsze czynności w tej sprawie: orzeknie o podjęciu zawieszonego postępowania i ewentualnie wyda stosowną decyzję". Rzecznik przyznał, że może dojść także do sytuacji, w której sprawa zostanie umorzona, o ile TK potwierdzi, że był spór kompetencyjny między prezydentem a SN.
Nie wiem, jakie będzie orzeczenie TK, tam orzekają także niezawiśli sędziowie, są różne składy, zdanie wypowiadane przez panią prezes nie oznacza, że wszyscy sędziowie TK są tego samego zdania - poczekajmy na to orzeczenie - mówił Laskowski.
Przypomniał także, że Sąd Najwyższy przedstawił Trybunałowi swoje stanowisko w tej sprawie - a stwierdził w nim m.in., że w jego ocenie sporu kompetencyjnego tutaj nie ma.
Przypomnijmy, w marcu 2015 roku Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika - zastępcę Kamińskiego w CBA, a obecnie zastępcę ministra koordynatora - w pierwszej instancji na trzy lata więzienia m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA. Na kary po 2,5 roku więzienia skazano dwóch innych byłych członków kierownictwa CBA.
W listopadzie 2015 - zanim Sąd Okręgowy w Warszawie zbadał apelację - prezydent Andrzej Duda ułaskawił wszystkich czterech skazanych.
Był to precedens, bowiem nigdy wcześniej prezydent nie ułaskawił nikogo przed prawomocnym wyrokiem sądu.
W marcu 2016 roku Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił wyrok sądu rejonowego i wobec prezydenckiego aktu łaski prawomocnie umorzył sprawę.
Kasacje od tego złożyli do Sądu Najwyższego oskarżyciele posiłkowi - m.in. Piotr Ryba, który miał pośredniczyć we wręczeniu łapówki liderowi Samoobrony Andrzejowi Lepperowi, oraz rodzina Leppera. Część kasacji wnosiła o zwrot sprawy do sądu okręgowego - argumentowano, że "istotą prawa łaski jest całkowite lub częściowe uwolnienie skazanego od skutków karnych prawomocnego wyroku sądu".
Prokuratura wniosła o oddalenie kasacji jako "oczywiście bezzasadnych", a adwokaci ułaskawionych o pozostawienie ich bez rozpatrzenia.
W lutym tego roku trzech sędziów Sądu Najwyższego zadało pytanie prawne w tej sprawie, a rozpatrywanie kasacji odroczono do momentu udzielenia odpowiedzi.
31 maja w odpowiedzi na to pytanie siedmioro sędziów Sądu Najwyższego uznało, że prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych. Tym samym - uznali sędziowie - ułaskawienie byłego szefa i innych członków kierownictwa CBA "nie wywołuje skutków procesowych".
Kasację ws. Kamińskiego i jego współpracowników wyznaczono na 9 sierpnia.
W czerwcu jednak marszałek Sejmu Marek Kuchciński wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego, by ten stwierdził m.in., "czy SN może dokonywać wiążącej interpretacji przepisów Konstytucji w związku z wykonywaniem przez Prezydenta RP prerogatywy" o akcie łaski i czy może decydować, czy akt ten został wykonany skutecznie.
W czwartek rzecznik SN Michał Laskowski poinformował, że w związku z tym do Sądu Najwyższego wpłynęło pismo prezes TK Julii Przyłębskiej, w którym informowała, że zgodnie z ustawą o Trybunale Konstytucyjnym badanie przez TK sporu kompetencyjnego powinno spowodować zawieszenie postępowania w SN, i prosiła o przesłanie "odpisu postanowienia o zawieszeniu postępowania przed SN".
O zawieszenie postępowania przed Sądem Najwyższym z powodu sporu kompetencyjnego zwrócił się formalnie prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
(e)