Dziś dzień próby dla prezydenta Ukrainy, Leonida Kuczmy. W drugą rocznicę tajemniczego zniknięcia dziennikarza Georgija Gongadze opozycja zapowiedziała wielotysięczne manifestacje. Przeciwnicy polityczni Kuczmy oskarżają go o współudział w zamordowaniu Gongadze.

Milicja ostrzega, że za organizowanie manifestacji można trafić do więzienia nawet na trzy lata. Te pogróżki nie odstraszają opozycji. Zażądamy natychmiastowej dymisji prezydenta Kuczmy - mówią młodzi Ukraińcy.

Arkadiusz Sarna z Ośrodka Studiów Wschodnich uważa, że dzisiejsze demonstracje nie doprowadzą do zmiany prezydenta, bo Kuczma w pełni kontroluje sytuację. Z Arkadiuszem Sarną rozmawiał reporter RMF, Tomasz Skory.

Gieorgij Gongadze zniknął dwa lata temu. O zlecenie jego porwania opozycja oskarżyła prezydenta Kuczmę. Ujawniono nawet kasety, na których - zdaniem opozycji - prezydent mówi szefowi swojej kancelarii i szefowi resortu spraw wewnętrznych: Niech go porwą Czeczeni, postraszą i gdzieś wyrzucą. Prezydent Kuczma nabrał wody w usta. Do dziś nie wyjaśniono, kto zamordował reportera. Jego ciało znaleziono w listopadzie zeszłego roku w lesie niedaleko miejscowości Taraszcza w obwodzie kijowskim.

08:45