"Dziękujemy dobrym duszom, które nas wspierały. Dzięki Wam wszystko się udaje. Poszło sprawnie i bezproblemowo" - napisali na Facebooku rodzice małej Bianki, która od kilku miesięcy walczy z nowotworem. Siatkówczak zaatakował oba oczka dwulatki.
Rodzicom dwuletniej Bianki udało się zebrać pieniądze potrzebne na leczenie ich córeczki u doktora Davida H. Abramsona w klinice Memorial Sloan Kettering Cancer Center w Stanach Zjednoczonych. Na koncie Fundacji "Rycerze i Księżniczki" jest już ponad 1,5 mln złotych.
Jak jednak podkreślają rodzice, ta kwota pokryje tylko pierwszy etap leczenia dziewczynki. Szacowane koszty leczenia Bianki to pomiędzy 1,5-2,2 mln zł. Ponowna wycena odbędzie się po tym, jak Bianeczka zostanie przebadana już w Nowym Jorku. (...) Istnieje ryzyko, że koszty mogą wzrosnąć, bo nie wiemy, jak Bianeczka będzie reagować na leczenie...
Poza tym - jak podkreślają bliscy Bianki - siatkówczak "lubi wracać". Do 6.-7. roku życia trzeba kontrolować sytuację, latać na badania i wierzyć, że wznowy nie będzie, a w razie czego reagować natychmiast. Ale marzymy, że zdarzy się cud i będziemy mogli pomóc innemu dziecku...
Bianka wraz z rodzicami leci do Stanów Zjednoczonych już w piątek. "W czwartek odbieramy wizy. W piątek - wylot" - piszą na Facebookowym profilu "Wianki dla Bianki".
Siatkówczak to nowotwór złośliwy, który występuje prawie wyłącznie u dzieci poniżej 5. roku życia. W Polsce choruje na niego średnio 20 dzieci w ciągu roku. Zazwyczaj kończy się to usunięciem oka.
Zbiórkę pieniędzy dla Bianki prowadzi Fundacja "Rycerze i Księżniczki ". Aby dowiedzieć się, jak można pomóc małej Biance, kliknijcie TUTAJ>>>