Donald Tusk jest zbulwersowany wysokością premii szefów Narodowego Centrum Sportu. A przecież to wyznaczony przez niego minister podpisał - ciągle tajną - umowę, dzięki której były prezes NCS Rafał Kapler może otrzymać ponad pół miliona złotych premii za budowę Stadionu Narodowego.
Szef rządu zrzucił winę za ten finansowy skandal na poprzednika Joanny Muchy Adama Giersza, którego sam wyznaczył na to stanowisko.
To on - według premiera - dostał polecenie zmniejszenia premii. Donald Tusk skrzętnie ominął jednak wątek swojego innego konstytucyjnego ministra Mirosława Drzewieckiego. A to właśnie on podpisał kontrakt, gwarantujący wypłatę tak gigantycznych premii. Dopiero teraz te umowy mają zostać sprawdzone.
Będziemy analizowali, także przy pomocy prawników, umowy menedżerów i budowy Stadionu Narodowego tak, aby nie było poczucia, że zostały przez niedopatrzenie zmarnowane jakieś publiczne pieniądze - stwierdził premier. Jeśli jednak kontrakty zawierają odpowiednie zapisy, które nie pozwolą na wstrzymanie wypłat, to pieniądze zostaną przesłane. Premier zaprzecza sam sobie, bo raz mówi, że na stadionie są opóźnienia, a za chwilę, że arena jest gotowa. Szef rządu może mieć pretensje wyłącznie do siebie, bo to jego ministrowie naważyli piwa.
Rafał Kapler, który w poniedziałek podał się do dymisji, otrzyma ponad pół miliona złotych, ponieważ takie są zapisy jego kontraktu. Ustępujący szef NCS mógłby się zrzec premii, ale tego nie zrobi. Premia została uwzględniona w moim kontrakcie. Nie wyobrażam sobie, żebym dzisiaj miał z tego zrezygnować - skomentował. Minister sportu argumentowała, że ta potężna kwota jest proporcjonalna do liczby miesięcy przepracowanych przez Rafała Kaplera. Nie chciała jednak ujawnić szczegółów umowy, zasłaniając się klauzulą tajności.
Joanna Mucha zapowiedziała, że będą zmiany w Narodowym Centrum Sportu, ale dopiero po Euro 2012. Chodzi o to, że po mistrzostwach Europy spółka nie będzie już budowała stadionu, tylko nim zarządzała. Dlatego inaczej ma wyglądać organizacja pracy NCS-u. Inne będą także umowy dla prezesów oraz zasady wynagradzania. Nie ma jednak gwarancji, że kontrakty dla menedżerów będą jawne.