"Jeśli chodzi o liberalizację ustawy aborcyjnej, to tutaj bez bicia przyznawałem się, że nie jestem jej zwolennikiem" - przyznał premier Donald Tusk podczas Kongresu Kobiet. "Ja nie będę w tej kwestii się angażował, jestem zwolennikiem utrzymania status quo" - wyjaśnił.
Deklaracja szefa rządu nie spodobała się uczestniczkom Kongresu Kobiet. Na sali rozległo się głośne buczenie, na które premier odpowiedział krótko: Nie przyjechałem tutaj po to, aby oszukiwać w tej kwestii. Przypomniał, że dzięki jego staraniom udało się zatrzymać zaostrzenie przepisów dotyczących aborcji. Myślę, że sporo pracy w to włożyłem, aby zaostrzenie ustawy aborcyjnej nie stało się faktem. Status quo uważam za optimum i za dowód realnego podejścia do tego, co dziś w Polsce jest możliwe - tłumaczył szef rządu.
W swoim wystąpieniu odnosił się również do postulatów zgłoszonych podczas ubiegłorocznego Kongresu Kobiet, informując, jak przebiega ich realizacja. Wśród poruszonych spraw były m.in.: ustawa żłobkowa, ratyfikacja konwencji Rady Europy ws. zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet, instytucjonalna opieka nad małymi dziećmi, a także promocja równego udziału obojga rodziców w opiece i wychowaniu.