Poważnie chora kobieta, której Sąd Najwyższy w Salwadorze odmówił prawa do aborcji, urodziła przez cesarskie cięcie. Dziecko z niedorozwojem mózgu i czaszki zmarło tuż po porodzie.
22-latka ubiegała się przed sądem o możliwość usunięcia ciąży z powodu ciężkiego stanu zdrowia. Kobieta, której tożsamości nie ujawniono, miała tocznia oraz ciężką niewydolność nerek. Wiadomo było także, że płód jest uszkodzony. Sąd Najwyższy zdecydował jednak, że kobieta musi donosić ciążę. Dziecko urodziło się bez w pełni rozwiniętego mózgu oraz czaszki. Zmarło krótko po porodzie.
Minister zdrowia w Salwadorze stwierdziła, że w takim przypadku cesarskie cięcie jest "akceptowalną interwencją". Kobieta jest w dobrych rękach - mówiła minister krótko po przeprowadzonej operacji. Wszystko powinno skończyć się dobrze - podkreślała. Nie wiadomo jednak, w jakim stanie jest 22-latka.
Kobieta była wspierana zarówno przez resort zdrowia jak i organizacje pozarządowe broniące praw kobiet. Sędziowie Sądu Najwyższego zdecydowali jednak, że kobieta nie może usunąć ciąży pod żadnym pozorem.
Prawo w Salwadorze zabrania przeprowadzania aborcji nawet w przypadku, kiedy życie matki jest zagrożone oraz gdy wiadomo, że płód ma poważne wady. W Salwadorze prowadzone są jednak kampanie mające na celu złagodzenie restrykcyjnego prawa antyaborcyjnego.