3 osoby spłonęły w samochodzie, który rozbił się w Lublinie. Auto wjechało w słup trakcji trolejbusowej i stanęło w płomieniach. To niestety nie jest jedyny tragiczny wypadek tego ranka. W Łódzkiem w dwóch wypadkach zginęły 3 osoby.
Przyczyną tragicznego wypadku w Lublinie była prawdopodobnie nadmierna prędkość na mokrej drodze. - Samochód uderzył z taką siłą, że natychmiast się zapalił. Obwód słupa trakcji odkształcił się idealnie na przedniej części maski samochodu - tak w rozmowie z RMF FM opisał wypadek rzecznik lubelskiej policji Witold Laskowski. Autem kierował 24-letni mężczyzna, jechały z nim dwie młode kobiety – wszyscy zginęli.
Do obu wypadków w Łódzkiem doszło na trasie krajowej Stryków – Sieradz. W Pabianicach auto osobowe zderzyło się z dźwigiem. Zginął 50-letni kierowca samochodu osobowego, a 35-letni pasażer trafił do szpitala. Droga jest już przejezdna.
W miejscowości Wyskoki między Strykowem i Głownem samochód osobowy w trakcie wyprzedzania wjechał wprost pod koła tira. Wprowadzono tu ruch wahadłowy.
Policja apeluje i prosi o ostrożność – po upałach kierowcy odzwyczaili się od jazdy po mokrej nawierzchni. A opadów nie brakuje. - Teraz tylko jakiś mały deszczyk i od razu mamy wzrost liczby zdarzeń drogowych - mówi nadkomisarz Grzegorz Pawlik z radomskiej policji. Właśnie niedaleko Radomia doszło rano do karambolu 10 aut, ranne zostały 2 osoby.
W czasie deszczu szczególnie groźne są koleiny. Po opadach zmieniają się w rynny z wodą – gdy wpadniemy w takie zagłębienia, łatwo tracimy kontrolę nad samochodem. Na mokrej nawierzchni auto zupełnie inaczej hamuje – trzeba więc pamiętać, by zachować większą niż zazwyczaj odległość od samochodu przed nami. W czasie deszczu wypada też włączyć światła, a na koniec klasyczny, ale bardzo poważny apel – noga z gazu.