​Przyszłam tu prosić o to, abyście pamiętali, że najważniejszą sprawą jest to, by najsłabsi mieli pomoc - powiedziała na "Marszu Wolności" uczestniczka Powstania Warszawskiego i wieloletnia nauczycielka szkoły specjalnej Wanda Traczyk-Stawska.

Traczyk-Stawska wystąpiła na Placu Zamkowym, gdzie dotarł marsz, który przeszedł z Ronda de Gaulle'a.

Jestem żołnierzem i nauczycielką, przyszłam bo moje sumienie nauczycielskie nie pozwoliło mi zostawić tych wszystkich, którzy protestują w Sejmie, potrzebują pomocy - powiedziała Traczyk-Stawska. 

Sprowokowana słowami siostry (Małgorzaty-PAP) Chmielewskiej, powiem - wstyd wielki, że przez tyle lat nie potrafiliśmy zauważyć tego, co jest tak ważne, że wśród nas są najsłabsi i im trzeba pomagać - dodała.

Jak mówiła, matki niepełnosprawnych protestujące w Sejmie są "bohaterkami". To co robią m.in. matki Adriana i Kuby to bohaterstwo; mówię bo znam trud jakim jest uczenie dzieci z niepełnosprawnościami samodzielności - wskazała Traczyk-Stawska.

Nie należę do żadnej partii, jestem żołnierzem i nie wolno mi należeć. Moją partią jest cała Polska - zastrzegła.

Na Placu Zamkowym wyświetlone zostało także nagrane wcześniej przesłanie od protestujących w Sejmie niepełnosprawnych i ich rodziców.

Bardzo prosimy, walczcie i o naszą wolność, tak jak i my walczymy o godne życie naszych dorosłych dzieci niepełnosprawnych i żebyśmy mogli stąd jak najszybciej wrócić do naszych domów, rodzin i dzieci, które jeszcze też są w domach - apelowała na filmie jedna z protestujących od ponad trzech tygodni w Sejmie matek.

Niepełnosprawny Jakub Hartwich dziękował opozycji za dotychczasowe wsparcie. Bardzo chciałbym podziękować i poprosić wszystkich o jeszcze większe wsparcie, abyśmy mogli wywalczyć tak ważny dla nas postulat 500 złotych na życie - powiedział.

(ph)