Z nagrań monitoringu jednoznacznie wynika, że to meksykańscy marynarze sprowokowali wczorajszą bójkę na gdyńskiej plaży – dowiedział się reporter RMF FM Paweł Balinowski. Zaczepiani przez kilka minut kibice oraz turyści w końcu nie wytrzymali i odpowiedzieli na zaczepki. Szarpanina szybko przerodziła się w regularną bijatykę.
Filmy wideo z monitoringu pozwalają na zrekonstruowanie przebiegu wydarzeń na gdyńskiej plaży. Okazuje się, że meksykańscy marynarze w niekulturalny sposób zaczepiali młode kobiety i obrażali plażujących kibiców. Po kilku minutach jeden z nich nie wytrzymał i odepchnął Meksykanina. Wtedy rozpoczęła się szamotanina. Według naszych ustaleń, to obcokrajowcy byli bardziej agresywni. Jako broni używali butelek z utrąconym dnem.
Prokuratura do tej pory nie postawiła uczestnikom zajścia żadnych zarzutów. Jak dowiedział się nasz dziennikarz, powinny one dotyczyć udziału w bójce, a nie pobicia. Co ważne, marynarze po zejściu na ląd podlegają polskiej jurysdykcji.
Większość kibiców spokojnie wyjechała wieczorem z Gdyni i wróciła na Śląsk. W szpitalu wciąż jest jedna z pięciu osób rannych w bójce.
Jeszcze dziś komendant główny policji Marek Działoszyński zda ministrowi spraw wewnętrznych relację z interwencji podczas weekendowych burd. Chodzi o zajścia w Łomiankach i Bełchatowie, ale także incydent w Gdyni. W raporcie ma znaleźć się m.in. informacja o tym, że policyjne oddziały prewencji zjawiły się na miejscu bójki już 8 minut po jej rozpoczęciu.
Zastępca komendanta pomorskiej policji wszczął kontrolę, która ma sprawdzić, czy funkcjonariusze reagowali na czas podczas niedzielnej bójki na plaży. Świadkowie incydentu mówili, że policjanci - mimo wezwań - przyjechali na miejsce zdarzenia zbyt późno. Pojawiły się też głosy, że kibice Ruchu Chorzów zachowywali się agresywnie już na ulicach miasta i służby na to nie zareagowały.
Podania się do dymisji komendanta miejskiego policji w Gdyni zażądali w związku z bójką liderzy okręgu gdyńsko-słupskiego Ruchu Palikota. W imieniu mieszkańców Gdyni oraz swoim własnym chcemy powiedzieć dość nieudolności służb, które powołane są do tego, by nas chronić. Mamy dość tolerowania bandytyzmu i rasizmu na naszych ulicach oraz ułomności policji i organów, które opłacane z naszych podatków zdają się być bezradne wobec aktów przemocy - napisali.
Doniesienie do gdyńskiej prokuratury "w sprawie pobitych Meksykanów" złożył też Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą.