Tłumacz jest już w drodze - takie zapewnienie usłyszał w konsulacie Republiki Chin w Gdańsku, reporter RMF FM Tomasz Fenske. Do tej pory nikt nie był w stanie porozmawiać z Chińczykami, którzy przerwali pracę w zakładach mięsnych w Solcu Kujawskim. 37 robotników z Azji podniosło bunt, ponieważ nie otrzymali wypłat za luty. Nie zapłacił im chiński pracodawca, z którym firma podpisała umowę.
Do tej pory tłumacza w firmie nie było, ponieważ nie było takiego wymogu. Wprawdzie jest przepis, który zobowiązuje pracodawcę do zorganizowania „osoby do kontaktu”, ale jak wyjaśnia Beata Gołębiewska z Państwowej Inspekcji Pracy jest pewien szkopuł: Ten przepis uległ zmianie dopiero 1 lutego. Natomiast nie dotyczy zezwoleń wydawanych cudzoziemcom wcześniej. Tu mamy problem, bo wiemy, że oni byli zatrudnieni przed 1 lutego.
Ponieważ prawo nie działa wstecz, więc Chińczycy jak byli pozostawieni sobie, tak nadal są i będą do czasu przyjazdu tłumacza z konsulatu. W piątek do fabryki ma też przyjechać polski przedstawiciel firmy, która zatrudnia Chińczyków dla Drobexu. Sami Azjaci na razie odmawiają pracy.