"Jeśli dojdzie do uruchomienia innych procedur będziemy bronili swoich racji także przed Trybunałem Sprawiedliwości" - zapowiedział wiceszef MSZ Konrad Szymański, komentując wcześniejsze oświadczenie Fransa Timmermansa. Wiceszef Komisji Europejskiej stwierdził wcześniej, że zmiany w systemie sprawiedliwości znoszą niezależność sądów w Polsce i pogłębiają zagrożenie dla rządów prawa. Jak dodał, w przyszłym tygodniu KE przygotuje procedurę o naruszenia prawa wobec naszego kraju, wzywając jednocześnie polskie władze do wstrzymania prac związanych ze zmianą systemu sądownictwa i do podjęcia dialogu z Brukselą.
Jeśli KE przedstawi rekomendacje ws. reformy sądownictwa, rząd rzeczowo się do nich odniesie - powiedział wiceszef MSZ Konrad Szymański.
Intencją ministra sprawiedliwości ani większości parlamentarnej nie jest podważanie niezawisłości sędziów. Sejm i Senat z pomocą prezydenta znajdą właściwe rozwiązania w sprawie reformy sądownictwa bez pomocy z zewnątrz. Jeśli jednak KE przedstawi swoje rekomendacje, to rząd rzeczowo się do nich odniesie - powiedział Szymański.
Jeśli dojdzie do uruchomienia innych procedur, będziemy bronili swoich racji także przed Trybunałem Sprawiedliwości - zapowiedział.
Komisja Europejska krytycznie oceniła zmiany w systemie sprawiedliwości w Polsce, wskazując, że jeśli wszystkie ustawy w tej sprawie wejdą w życie, zniesiona zostanie niezależność sądów w Polsce.
Frans Timmermans podkreślał na konferencji prasowej w Brukseli, że Komisja Europejska jest bliska uruchomienia art 7. traktatu o UE. To tzw. opcja atomowa, na końcu której kraj może być objęty sankcjami.
Ze słów Timmermansa wynika, że w przyszłym tygodniu KE przygotuje i uruchomi w przyspieszonym trybie zwykłą procedurę o naruszenie prawa UE. Ta, w odróżnieniu do procedury praworządności, nie wymaga akceptacji państw członkowskich, a może się skończyć sprawą przed Trybunałem Sprawiedliwości UE.
KE chce się wzorować na postępowaniu wobec Węgier, które zaskarżyła o łamanie praw pracowniczych sędziów wysyłanych na wcześniejsze emerytury.
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej przyznał także, że zaprosił do Brukseli polskich ministrów i liczy, że przyjmą zaproszenie. Gdy ostatni raz udałem się do Warszawy, było tak: jeżeli z kimś chce pan się spotkać, to może pana przyjąć sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. To nie jest odpowiednie zaproszenie do rozmów w zakresie praworządności w Polsce. Jestem do dyspozycji polskich ministrów 24 godziny na dobę. Zaprosiłem ich do Brukseli; liczę, że przyjmą zaproszenie - powiedział wiceszef KE.
Dwaj ministrowie mówią o mnie bardzo niepochlebnie. Mają do tego prawo w wolnym społeczeństwie, ale byłoby bardziej interesujące, gdyby porozmawiali ze mną, gdybyśmy znaleźli rozwiązanie problemów, które mamy - dodał.
Timmermans podkreślił, że ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, o sądach powszechnych i projekt ustawy o Sądzie Najwyższym stanowczo "wzmacniają systemowe zagrożenie dla rządów prawa" w Polsce.
Każde z tych praw, jeśli będzie przyjęte, poważnie podważyłoby niezależność wymiaru sprawiedliwości. Razem zniosłoby niezależność sądownictwa i sprawiłoby, że znalazłoby się ono pod pełną polityczną kontrolą rządu - oświadczył wiceszef Komisji.
Przypomniał także, że Komisja Europejska jeszcze w 2016 roku stwierdziła w swoich rekomendacjach, iż w Polsce jest systemowe zagrożenie dla praworządności. Obawy Komisji są podzielane zarówno przez Parlament Europejski, Radę UE (zasiadają w niej przedstawiciele państw członkowskich - PAP), Radę Europy, Komisję Wenecką i wielu innych niezależnych obserwatorów - zaznaczył.
Niedawne działania podjęte przez polskie władze w odniesieniu do systemu sprawiedliwości i sędziów znacznie wzmacniają zagrożenie dla praworządności - dodał Timmermans.
Jak uzasadniał Timmermans, polskie sądy, jak sądy wszystkich krajów członkowskich, muszą zapewniać skuteczne środki w przypadku złamania prawa UE. Jak tłumaczył, w takim przypadku działają one jak sądy UE.
To ma potencjalne znaczenie dla wszystkich, którzy robią interesy w Polsce lub nawet odwiedzają ten kraj. Sądzę, że każdy obywatel, jeśli znalazłby się w sądzie, wolałby nie myśleć, czy dany sędzia nie będzie miał telefonu od ministra, z instrukcjami. Tak nie działają niezależne sądy - argumentował Timmermans.
Wiceszef KE powiedział, że reformy wymiaru sprawiedliwości wzbudzają wątpliwości konstytucyjne, ale ich niezależna ocena konstytucyjna jest niemożliwa ze względu na obecną sytuację związaną z Trybunałem Konstytucyjnym w Polsce.
Timmermans przypomniał, że w ramach procedury praworządności KE wystosowała opinie i dwie rekomendacje dotyczące sytuacji wokół TK. Jak wskazywał, legitymacja TK jest teraz poważnie osłabiona, ze względu na to, że - jak mówił - nie zasiadają w nim wybrani prawidłowo sędziowie.
Wiceszef KE podkreślał, że polskie regulacje nie są jeszcze formalnie prawem i dlatego KE nie może jeszcze podjąć żadnych decyzji w ich sprawie. Zapowiedział przy tym szybkie przygotowanie trzecich rekomendacji w ramach procedury praworządności dla władz naszego kraju. Mają one być formalnie przyjęte przez kolegium komisarzy w przyszłym tygodniu.
Po drugie szybko przygotujemy procedurę o naruszenie prawa UE w związku z łamaniem prawa UE, która również ma być uruchomiona w przyszłym tygodniu - zapowiedział Timmermans.
We wrześniu Komisja ma zbadać, czy kraje UE gotowe są rozpocząć procedurę, która może zakończyć się sankcjami dla Polski. Z informacji naszej dziennikarki Katarzyny Szymańskiej-Borginon wynika, że szef KE Jean Claude Juncker wypowiadał się o Polsce łagodniej od Timmermansa.
Atmosfera wokół Polski, to, co w tej chwili się dzieje, będzie miało bardzo zły wpływ na przyszłe rozmowy o budżecie UE - oceniła na konferencji unijna komisarz ds. rynku wewnętrznego Elżbieta Bieńkowska.
Bardzo ubolewam i to jest bardzo smutne, że Polska jest przedmiotem takiej dyskusji. (...) Pan przewodniczący (wiceszef KE Frans) Timmermans wyjaśnił wszystkie możliwe kroki i wszystkie działania Komisji Europejskiej od strony możliwości prawnych - stwierdziła.
Jej zdaniem "atmosfera wokół Polski, to, co w tej chwili się dzieje, będzie miało bardzo zły wpływ na przyszłe rozmowy o budżecie UE". Jestem o tym przekonana. Oczywiście nie łączymy tego, dziś była rozmowa tylko o rządach prawa - podkreśliła.
Dodała, że w Brukseli na pewno nie będzie zgody i zrozumienia dla tego typu zmian w sądownictwie, jakie mają miejsce w naszym kraju. Zaznaczyła, że wszyscy w kierownictwie KE są "świadomi tego, co się dzieje w Polsce". Są świadomi protestów i demonstracji, które się odbywają. Są świadomi trybu i tempa, w jakim (zmiany legislacyjne) są wprowadzane - powiedziała.
Podkreśliła, że proces legislacyjny nad ustawami dotyczącymi sądownictwa jeszcze się w Polsce nie zakończył. W związku z tym wszystko, co teraz mówimy, zależy od tego, kiedy (...) w jakiej formie (ustawy) ujrzą światło dzienne - powiedziała.
Zaznaczyła, że jako europejski komisarz z Polski zawsze starała się, "nawet wbrew kolegom", przedstawiać rację państw naszego regionu, w tym Polski. W tym przypadku mówimy o bardzo podstawowych wartościach europejskich, o fundamentalnych wartościach europejskich i prawach człowieka. To są wartości i to są prawa, do których przestrzegania Polska zobowiązała się w traktacie akcesyjnym - zaznaczyła.
Reakcja wiceszefa KE Fransa Timmermansa to działania niezasadne i nieusprawiedliwione, gdyż proces reformy polskiego sądownictwa dopiero się rozpoczął; jest to działanie przedwczesne, nie ma tu miejsca na "osobistą misję" wiceszefa KE - oświadczyło w środę MSZ.
Resort zapewnił jednocześnie, że Polska jest gotowa prowadzić dialog z Komisją Europejską z poszanowaniem zasad suwerenności państwa członkowskiego UE.
"Podtrzymujemy wcześniejsze deklaracje o gotowości do zapoznania przedstawicieli Komisji Europejskiej ze wszystkimi aspektami procesu legislacyjnego zmierzającego do reformy wymiaru sprawiedliwości" - podkreślono.
W oświadczeniu polskiego MSZ wskazano, że proces reformowania polskiego wymiaru sprawiedliwości i sądownictwa toczy się "w oparciu o demokratyczny mandat" i stanowi realizację programu wyborczego. Dodano, że celem reform jest usprawnienie wymiaru sprawiedliwości "po wieloletnich zaniedbaniach i zaniechaniach poprzednich władz".
"Z przykrością dostrzegamy, iż oczekiwane przez społeczeństwo wysiłki reformatorskie rządu są wykorzystywane przez opozycję, w kraju i za granicą, do bieżącej walki politycznej. Z niepokojem też dostrzegamy próby ingerencji zewnętrznej w toczący się proces legislacyjny" - czytamy w oświadczeniu MSZ.
(az)