Do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów może niebawem trafić wniosek dziesiątków szpitali, które ponoszą straty z powodu stosowanego przez Narodowy Fundusz Zdrowia systemu rozliczania świadczeń. Większość z ponad 100 szpitali, które pisały w tej sprawie do ministra zdrowia, chce też złożyć skargę do premiera na sposób rozpatrzenia ich wniosku.
Chodzi o krzywdzący i nielogiczny, zdaniem szpitali, sposób rozliczania świadczeń, jaki stosuje NFZ. Niezależnie od ilości przewidzianych zabiegów planowych, na jaką szpitale zawierają kontrakty, Fundusz w pierwszej kolejności zwraca im pieniądze za świadczenia ratujące życie, a więc trudne do zaplanowania i nagłe. W wielu przypadkach dochodzi w związku z tym do tzw. "wypierania" z rozliczeń świadczeń już zaplanowanych, których szpital udzielił, a przeznaczone na nie fundusze pochłaniane są przez świadczenia udzielone w trybie nagłym.
Dyrektorzy szpitali szacują, że ten sposób rozliczeń w liczącej kilkaset łóżek placówce powoduje tzw. nadwykonania na sumy kilku milionów złotych. Mimo zawarcia kontraktów i wykonywania wynikających z nich zabiegów planowych (do czego placówki są zobowiązane) szpitale zostają z tymi długami.
Pod koniec stycznia reprezentowana przez łódzką kancelarię prawną grupa kilkudziesięciu szpitali skierowała do ministra zdrowia wniosek o wszczęcie postępowania w związku z pogłębianiem w ten sposób trudnej sytuacji finansowej szpitali. [PRZECZYTAJ TREŚĆ PISMA]
Resort po miesiącu odpisał, że potrzebuje na zebranie danych i przygotowanie odpowiedzi dodatkowego miesiąca. W tym czasie liczba szpitali, reprezentowanych w tej sprawie przez kancelarię Fortak & Karasiński, wzrosła z dwudziestu kilku do ponad stu. Do wniosku dołączyło między innymi ponad 20 szpitali MSW. Na pismo z 28 stycznia Ministerstwo Zdrowia odpisało dopiero 4 kwietnia. [PRZECZYTAJ ODPOWIEDŹ MINISTERSTWA]
Kluczowe zdanie tej odpowiedzi brzmi: Kwestia uniknięcia sytuacji tzw. "wypierania" z rozliczania świadczeń planowych przez świadczenia udzielone w trybie nagłym, pozostaje w bezpośrednim związku z prawidłowym prowadzeniem list kolejkowych, a to z kolei pozostaje w zależności z poziomem zarządzania określonym podmiotem leczniczym. Innymi słowy - to wasz problem.
Nie zgadzam się z twierdzeniem zawartym w piśmie resortu zdrowia - mówi RMF FM prowadząca sprawę mec. Katarzyna Fortak-Karasińska. Sposób prowadzenia listy kolejkowej nie ma nic wspólnego z rozliczeniami narzuconymi przez NFZ. Szpital może prowadzić listę prawidłowo, a NFZ i tak, niezależnie od tego, zapłaci najpierw za pacjentów "nagłych", a za tych, którzy zapisali się, czekali i byli przyjęci w ramach limitu, nie zapłaci - dodaje.
Większość z ponad 100 szpitali, występujących w tej sprawie, już opowiedziała się za skierowaniem do premiera skargi na odpowiedź ministerstwa. Ich zdaniem, resort jedynie przytoczył w nim przepisy, które są podstawą obowiązku informowania NFZ o udzielonych świadczeniach, jednak "nie stanowią one jakiejkolwiek podstawy do przyjętego przez NFZ sposobu rozliczania świadczeń".
Część szpitali już udzieliła też poparcia wnioskowi o zaskarżenie działań Narodowego Funduszu Zdrowia do UOKiK. Proponujemy, by wszcząć przeciw NFZ postępowanie antymonopolowe - mówi mec. Fortak-Karasińska. Fundusz jest w kraju monopolistą i ma prawo być monopolistą, ale nie ma prawa swojej dominującej pozycji nadużywać - zaznacza.