Urząd Marszałkowski w Opolu skontroluje wszystkie podległe mu szpitale. To efekt dramatycznego porodu dwóch córek olimpijczyka Bartłomieja Bonka. Na skutek błędów lekarskich jedna z dziewczynek urodziła się z niedotlenieniem i wciąż walczy o życie.
Nosząca ciążę bliźniaczą żona sportowca, Barbara Bonk, rodziła siłami natury. Tak zdecydowali lekarze ze Specjalistycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Opolu, choć lekarz prowadzący ciążę sugerował cesarskie cięcie. W czasie porodu prosili o to również sami rodzice. Pierwsza dziewczynka urodziła się zdrowa. Druga przyszła na świat dopiero 45 minut później z poważnym niedotlenieniem. Wciąż jest w ciężkim stanie.
Po tym, jak Bartłomiej Bonk ujawnił tę historię, do Urzędu Marszałkowskiego zaczęły docierać sygnały - również za pośrednictwem mediów - że w Zespole Opieki nad Matką i Dzieckiem oraz w innych szpitalach na Opolszczyźnie już wcześniej dochodziło do nieprawidłowości. Zarząd województwa zdecydował o przeprowadzeniu kontroli we wszystkich podległych mu placówkach. Będzie sprawdzane przestrzeganie procedur medycznych oraz to, czy prawidłowo realizowany jest kontrakt z NFZ - powiedziała reporterce RMF FM Annie Kropaczek rzeczniczka urzędu Violetta Ruszczewska.
Śledztwo w sprawie dramatycznego porodu prowadzi też opolska prokuratura. Przesłuchani zostali już rodzice bliźniąt oraz dyrektor szpitala. Będą przesłuchiwani lekarze, ale najpierw sąd musi zdecydować o zwolnieniu ich z tajemnicy lekarskiej - poinformowała Lidia Sieradzka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Opolu. Przyznała, że nie jest to pierwsze postępowanie dotyczące Zespołu Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Opolu. Od 2007 roku było kilka postępowań. Wszystkie zostały umorzone. W jednym przypadku złożone zostało zażalenie na decyzję o umorzeniu - wyjaśniła.