Pielęgniarki ze szpitala Barlickiego w Łodzi nie porozumiały się z dyrekcją placówki w sprawie podwyżek. Oznacza to, że codziennie akcje protestacyjne będą się wydłużały o godzinę. Protest trwa od poniedziałku. Dzisiaj siostry nie pracowały przez cztery godziny. W szpitalu strajkuje połowa pielęgniarek.
Po zakończeniu rozmów szefowa związku zawodowego pielęgniarek i położnych w placówce Małgorzata Hirzewska powiedziała, że w czwartek protest będzie kontynuowany. Proponuje się nam kontrakty w wysokości 25 zł brutto za godzinę. Dla nas jest to niekorzystne - wyjaśniła.
Powiedziała również, że protestujące odrzuciły propozycję dyrekcji, aby zawiesić strajk. W tym czasie szefowie placówki mieliby przygotować symulację finansową uwzględniającą postulaty pielęgniarek.
Protestujące domagają się podwyżki płac do 2 tys. złotych dla tych, które dopiero zaczynają pracę, 2,5 tys. złotych dla osób pracujących już pięć lat, 3 tys. złotych dla pielęgniarek z 10-letnim stażem oraz 3,5 tys. złotych dla sióstr oddziałowych.
Dyrekcja szpitala uważa, że te żądania są zbyt wygórowane. Co więcej, według szefów placówki, średnie wynagrodzenie brutto pielęgniarki w szpitalu wynosi 3,5 tys. złotych. Kolejne spotkanie stron ma się odbyć w piątek o 14.00.