"Nie godzimy się na fałszowanie historii dotyczącej II wojny światowej; polska ambasada w Moskwie podjęła działania i poinformowała placówki unijne o akcie w Twerze" - tak szef MSZ Jacek Czaputowicz odniósł się w piątkowym oświadczeniu do zdemontowania w Twerze tablic upamiętniających ofiary NKWD.
W czwartek w Twerze w Rosji zostały zdemontowane dwie tablice upamiętniające zamordowanych przez NKWD w Katyniu polskich oficerów oraz ofiary NKWD. Tablice były umieszczone na budynku Twerskiego Uniwersytetu Medycznego, który w latach 1935-1953 służył jako siedziba Zarządu Obwodowego NKWD w Kalininie (obecnie Twer).
Szef MSZ podkreślił, że władze lokalne zdemontowały dokładnie dwie tablice na polecenie prokuratury - jedną upamiętniającą oficerów z obozu w Ostaszkowie zamordowanych w Katyniu i drugą - upamiętniającą ofiary terroru w Rosji w latach 1930 - 1950. Wniosek w tej sprawie - jak dodał - "złożyły komunistyczne władze regionalne".
Wydaje mi się, że to ma związek z polskimi działaniami, które mają na celu promowanie naszej wizji historii. Wczorajsze oświadczenie dziesięciu ministrów spraw zagranicznych państw Dziewiątki Bukaresztańskiej, Stanów Zjednoczonych - bardzo ważne, przypominające o zakończeniu drugiej wojny światowej, o tragicznych konsekwencjach tego, o fakcie, że Polska znalazła się pod wpływem Związku Sowieckiego - mówił Czaputowicz.
Poinformował, że w piątek odbędzie się nieformalna debata Rady Bezpieczeństwa ONZ, w której wraz z nim weźmie udział kilkudziesięciu szefów dyplomacji, a rozmowy będą dotyczyć właśnie konsekwencji II wojny światowej. Jak dodał jest to inicjatywa przewodniczącej obecnie RB ONZ Estonii, do której Polska się przyłącza.
Pokazujemy, że nie godzimy się na fałszowanie czy relatywizowanie historii dotyczącej II wojny światowej, ale w tym wypadku także zbrodni katyńskiej czy zbrodni stalinowskich - podkreślił Czaputowicz.
Ten akt Rosji, który my bardzo negatywnie oceniamy, dotyczy, co dla nas najważniejsze, polskich oficerów, zbrodni katyńskiej, świętej sprawy dla Polaków, ale jest to też próba wybielania historii samego Związku Sowieckiego - dodał.
Szef MSZ podkreślił, że polski rząd uznaje to za element "próby relatywizacji historii, którą prowadzi Rosja".
Pytany o reakcję MSZ na usunięcie tablic Czaputowicz przypomniał czwartkowe oświadczenie IPN, który skrytykował działania Rosji oraz oświadczenie MSZ z piątku, w którym resort dyplomacji wspomniał m.in. o podpisaniu przez kraje Dziewiątki Bukaresztańskiej oraz USA deklaracji ws. 75 rocznicy zakończenia II wojny światowej.
Czaputowicz zapewniał, że nie będzie zgody Polski na próby relatywizowania historii.
Polska ambasada w Moskwie już podjęła działania, poinformowała wszystkie placówki dyplomatyczne unijne o akcie w Twerze, który oceniamy bardzo negatywnie i to na pewno stawia Rosję w trudnej sytuacji wobec partnerów zewnętrznych - powiedział szef MSZ.
Ta walka na te różne narracje dotyczące Rosji, które Rosja zaczęła - ona trwa, ale my nie będziemy się poddawać, będziemy używać środków dyplomatycznych. Robimy to skutecznie, o czym świadczy właśnie ta deklaracja wczorajsza ministrów czy debata w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Te działania będziemy dalej kontynuować, mając nadzieję, że Rosja jednak uzna obiektywną prawdę o tych trudnych wydarzeniach dla Rosji, dla Europy i dla Polski - dodał Czaputowicz.
Polski resort dyplomacji w piątkowym komunikacie zaprotestował przeciwko zdjęciu tablic w Twerze. "Protestujemy przeciwko praktyce usuwania z przestrzeni publicznej upamiętnień dotyczących zbrodni katyńskiej i zacierania pamięci o okresie terroru w Rosji. Na próby relatywizacji historii II wojny światowej i tragicznego okresu stalinowskiego nie ma naszej zgody" - głosi oświadczenie MSZ.
"W rosyjskich środkach masowego przekazu pojawiła się informacja o demontażu tablic upamiętniających zamordowanych przez NKWD polskich oficerów oraz ofiary NKWD. Były one umieszczone na budynku Twerskiego Uniwersytetu Medycznego, który w latach 1935-1953 służył jako siedziba Zarządu Obwodowego NKWD w Kalininie (obecnie Twer). Pierwsza z tablic, poświęcona pamięci jeńców z obozu w Ostaszkowie zamordowanych w piwnicach wspomnianego budynku została odsłonięta w czerwcu 1992 r. z inicjatywy Stowarzyszenia Rodzina Katyńska w Opolu. Druga z tablic umieszczona została nieco wcześniej z inicjatywy rosyjskiego stowarzyszenia Memoriał.
Z inicjatywą demontażu tablic wyszedł miejscowy oddział Partii Komunistycznej Rosji powołując się na nowe ustalenia historyczne. W październiku 2019 r. Prokurator Centralnego Rejonu w Twerze zwrócił się do rektora uczelni z pismem, w którym poddana została w wątpliwość legalność obu tablic. Tymczasem siedzibę twerskiego NKWD, jako miejsce mordu polskich jeńców z obozu w Ostaszkowie, w sposób jednoznaczny i niebudzący wątpliwości wskazał w swojej relacji złożonej w 1991 r. były szef miejscowego NKWD Dmitrij Tokariew. Szacuje się, że w piwnicach budynku, na którym umieszczone były tablice wymordowano ponad 6300 polskich jeńców wśród których byli m.in. funkcjonariusze Korpusu Obrony Pogranicza, Policji Państwowej, Straży Więziennej, a także żołnierze Żandarmerii Wojskowej.
Władze RP od wielu lat konsekwentnie dopominają się o upamiętnienie osób represjonowanych w czasach reżimu komunistycznego. Protestujemy przeciwko praktyce usuwania z przestrzeni publicznej upamiętnień dotyczących zbrodni katyńskiej i zacierania pamięci o okresie terroru w Rosji. Na próby relatywizacji historii II Wojny Światowej i tragicznego okresu stalinowskiego nie ma naszej zgody".