„Trzeba pamiętać, że była to prowokacja. W tej sytuacji potrzeba twardej odpowiedzi politycznej ze strony naszego sojuszu, NATO” - powiedział przewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej Michał Jach (PiS), odnosząc się do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez białoruskie śmigłowce.

Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że we wtorek doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez dwa śmigłowce białoruskie. Szef resortu Mariusz Błaszczak polecił zwiększyć liczbę żołnierzy na granicy i wydzielić dodatkowe siły i środki, w tym śmigłowce bojowe. O incydencie zostało poinformowane NATO. Do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w trybie natychmiastowym wezwana została chargé d’affaires Ambasady Białorusi. Przekazaliśmy zdecydowany protest w związku z naruszeniem przestrzeni powietrznej, ale też z eskalacją działań wymierzonych w Ukrainę, bo Białoruś jest również współsprawcą tej wojny. Ale też obniżaniem poziomu bezpieczeństwa przy naszej granicy: relokacją wagnerowców, atakami przez zorganizowane grupy migrantów - to cały czas ma miejsce. Sprzeciwiamy się temu i będziemy się przed tym bronić - zaznaczył w Porannej rozmowie w RMF FM Paweł Jabłoński.

Szef sejmowej komisji: "Udało się" trochę w Polsce namieszać

Niewątpliwie było to działanie prowokacyjne, które niestety osiągnęło sukces - skomentował przewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej, odnosząc się do przekroczenia polskiej przestrzeni powietrznej przez białoruskie śmigłowce.

Jak zaznaczył, nie był to incydent wojenny. Nie było zagrożenia ani wojną, ani incydentem wojennym, ale "udało" się trochę w Polsce namieszać - ocenił Jach. Wyjaśnił, że na tym właśnie polegają prowokacje, które "ze stu procentową pewnością są inspirowane przez Rosję".

Pytany o to, jakiej reakcji NATO na ten incydent spodziewa się Polska, odpowiedział, że prezydent USA Joe Biden i dowództwo NATO jednoznacznie zadeklarowali, że naruszenie integralności któregokolwiek z państw sojuszniczych będzie traktowane bardzo poważnie. Jak wielokrotnie podkreślał prezydent Biden, nie ma zgody NATO na naruszenie choćby cala powierzchni sojuszu - podkreślił. Trzeba pamiętać, że była to prowokacja. W tej sytuacji potrzeba twardej odpowiedzi politycznej i dyplomatycznej ze strony naszego sojuszu - ocenił.

"Mamy szczelną granicę. Szczelną na tyle, na ile jest to możliwe przy obecnej technologii"

Jach podkreślił, że polska obrona powietrzna jest bardzo szczelna, ale "nie jest w stu procentach szczelna, bo żadne państwo nie dysponuje takimi możliwościami". Nie ma broni idealnej - stwierdził. Przypomniał, że na terytorium Izraela, który dysponuje tzw. Żelazną Kopułą - według ekspertów najlepszą na świecie obroną przeciwrakietową - dolatują pojedyncze palestyńskie rakiety.

Trzeba poszukiwać takich rozwiązań taktycznych, strategicznych i technologicznych, które zminimalizują ryzyko do minimum. Polskie niebo, dzięki naszemu wojsku, ale i sojusznikom, jest najlepiej chronione wśród wszystkich państw NATO - ocenił przewodniczący komisji obrony narodowej.

Gość RMF FM Paweł Jabłoński również podkreślał, że żaden system obrony nie stuprocentowo bezpieczny. Jabłoński wskazał też, że gdyby nie działania prewencyjne takie jak stworzenie zapory na granicy, to białoruskich prowokacji "byłyby dziesiątki, jeśli nie setki".

Wiceszef MSZ upierał się, że polskie systemy radarowe zadziałały. Fakt, że te informacje na początku były błędne, ale zostały bardzo szybko skorygowane - podsumował.

Jach zaapelował o zachowanie spokoju i dystans. Jest tak jak mówi pan minister (obrony Mariusz) Błaszczak. Mamy szczelną granicę. Szczelną na tyle, na ile jest to możliwe przy obecnej technologii - podkreślił.