To cypryjski kontenerowiec może być winny zatonięcia statku Baltic Ace – taki jest wniosek pracowników Urzędu Morskiego w Gdyni, płynący z analizy pozycji statków na morzu i ogólnych zasad poruszania się po akwenach. Urzędnicy zaznaczają jednak, że są dalecy od wyciągania ostatecznych wniosków.
O przeanalizowanie ostatnich kilkudziesięciu minut przed zderzeniem poprosiliśmy Andrzeja Kalatę, głównego inspektora w Inspektoracie Nadzoru i Monitorowania Bezpieczeństwa Ruchu Morskiego, w Urzędzie Morskim w Gdyni. Posłużyły temu zapisy pozycji statków z systemu Marine Suport Service, monitorującego ruch statków na wodach Unii Europejskiej.
Tutaj widzimy bezwzględne pierwszeństwo statku Baltic Ace, który powinien trzymać swój kurs i prędkość, idąc tym kursem. Statek, który ma statek drugi z prawej burty, powinien mu ustąpić - mówi Kalata. Zaznacza jednak, że takie wnioski płyną z ogólnych zasad poruszania się po morzu.
W szczegółach dopuszcza się też inne rozwiązania - chociażby ustalenia między mostkami obu statków, w przypadku kiedy znajdą się zbyt blisko siebie. Dlatego o winie przesądzić mogą tylko specjaliści prowadzący śledztwo w tej sprawie i mający dostęp do materiałów źródłowych. Na temat przyczyn możemy jedynie dywagować. Patrząc obiektywnie na obraz wydaje się, że statek Baltic Ace tutaj miał pierwszeństwo drogi. Jakie były działania w tej ostatniej fazie, tak zwane manewry ostatniej chwili tego nie powiemy, bo to dopiero wykaże dochodzenie - mówi Kalata.