Pierwsza pacjentka ze szpitala w Suwałkach korzysta ze sztucznego płuca. Specjalistyczny aparat, który pomaga leczyć powikłania spowodowane wirusem A/H1N1 przewieziono z Legnicy. Urządzenie dotarło do nas około północy. Od godziny czwratej rano pomaga pacjentce w walce o życie – powiedział dziennikarzowi RMF FM dyrektor suwalskiego szpitala Grzegorz Gałązka.
Uruchomienie sztucznego płuca - specjalistycznej aparatury, która wspomaga układ oddechowy lub krążenia, trwało cztery godziny - dodał dyrektor:
23-letnia kobieta z wirusem nowej grypy dwa tygodnie temu miała cesarskie cięcie. Wówczas z niewydolnością oddechową trafiła na oddział intensywnej terapii. Władze placówki od kilku dni zabiegały o sztuczne płuco. W szpitalu na świńską grypę zmarły już dwie osoby. Trzy inne w stanie ciężkim leżą na oddziale intensywnej terapii. Za kilka dni do szpitala w Suwałkach ma trafić drugie sztuczne płuco.
Sztucznych płuc jest mało, bo według Ministerstwa Zdrowia do tej pory na więcej nie było zapotrzebowania. Problemem nie jest raczej cena, bo jedno urządzenie kosztuje ok. 400 tysięcy złotych, ale brak urzędniczej zapobiegliwości. Nikt bowiem nie wpadł na pomysł, że sprzęt może się przydać do leczenia powikłań spowodowanych wirusem A/H1N1. Resort zdrowia na razie nie planuje kupna nowych sztucznych płuc. Gdyby nawet było inaczej, byłby olbrzymi kłopot z ich użytkowaniem – do obsługi sprzętu potrzeba specjalnie wykwalifikowanych anestezjologów.
W całym kraju obecność wirusa A/H1N1 potwierdzono u ok. 750 osób. Do tej pory na nową grypę zmarło 17 osób.