Zarzut uprowadzenia i zabójstwa usłyszał mąż brutalnie uduszonej fryzjerki ze Środy Wielkopolskiej. Mężczyzna upozorował porwanie swojej rodziny. Obciążają go jednak ślady DNA, odnalezione na miejscu zbrodni. W sprawę zamieszani są również dziewięcioletni syn i przyjaciółka podejrzanego, która - jak podejrzewają śledczy - zacierała ślady.
Zastanawiający jest udział chłopca w tym zabójstwie. Dziewięciolatek zadzwonił w nocy na policję, zgłaszając porwanie. To on wybiegł do policjantów ze związanymi szalikiem rękami w lesie pod Środą Wielkopolską.
Czy dziecko widziało mord? Nikt tego nie wie, ponieważ chłopiec odmawia odpowiedzi na wiele pytań. Wiadomo jednak, że jego zeznania są niespójne. Opowiada to, co kazał mu mówić ojciec, czyli o uprowadzeniu przez dwóch mężczyzn. Dziewięciolatek nie zdradza żadnych emocji związanych ze śmiercią matki. Jak ustalił reporter RMF FM Piotr Świątkowski, chłopcem opiekują się teraz krewni.
Policja ujawniła, że dziecko kilka miesięcy temu podało swojej matce sok z amfetaminą. Tę sprawę wyjaśnia prokuratura. Jak wynika z badań psychologicznych, chłopiec jest bardzo mocno emocjonalnie związany z ojcem - wyjaśniał komendant wielkopolskiej policji, inspektor Wojciech Olbryś:
Zamordowana fryzjerka i jej mąż byli w separacji. W sądzie toczyła się walka o podział majątku i opiekę nad synem. Czy motywem zbrodni mogły być pieniądze? Mieszkańcy Środy Wielkopolskiej powiedzieli Piotrowi Świątkowskiemu, że mężczyzna pracował wcześniej w zakładzie fryzjerskim żony. Po rozstaniu stracił natomiast źródło dochodów: