Wystarczyło jedno zdanie, żeby spłoszyć złodzieja, który napadł z bronią na sklep spożywczy w Stargardzie Szczecińskim. Ekspedientka powiedziała mu, że na zapleczu są ochroniarze. W rzeczywistości nikogo tam nie było.
Ufny złodziej, który wystraszył się ochroniarzy, wybiegł ze sklepu spożywczego z pustymi rękami. Zanim usłyszał od ekspedientki, że na zapleczu są pracownicy ochrony, to grożąc pistoletem zażądał pieniędzy z kasy. Nie dostał ani złotówki.
Mężczyzna, oprócz tego, że nie udało mu się ukraść utargu, ma jeszcze jeden problem. Za cel wybrał sklep, w którym jest monitoring. Nieudany napad nagrały kamery, na których go widać.
Zamiast łupu, złodziej ma teraz na głowie policjantów. Szukają go od 3 tygodni, ale do tej pory po bandycie ubranym w jasną kurtkę i czapkę z daszkiem nie ma śladu. Z tego powodu prokuratura zgodziła się ujawnić zdjęcia z monitoringu.
Do tej pory, po ujawnianiu nagrań ze sklepowych kamer, zachodniopomorskiej policji prawie zawsze udawało się łapać złodziei. Liczą, że i tym razem, w kilka dni schwytają rabusia-fajtłapę.