Warszawska prokuratura krytykuje stołeczny sąd, który w poniedziałek zgodził się, by kardiochirurg Mirosław G. wyszedł na wolność po wpłaceniu kaucji. Według sądu, zebrane dowody nie uzasadniają zarzutu zabójstwa. Prokuratura się z tym nie zgadza.
Materiał dowodowy prokuratury przeczy takiej tezie sądu - powiedziała prok. Marzena Kowalska na konferencji prasowej. To zastanawiająca i zaskakująca decyzja - dodaje.
Według niej, materiał wskazuje na "bardzo wysokie" prawdopodobieństwo popełnienia przez G. wszystkich zarzucanych mu czynów. Ciąży na nim 50 zarzutów, w tym 45 korupcyjnych, zarzut zabójstwa, mobbingu, znęcania się i fałszowania dokumentacji medycznej oraz podżegania do tego.
Kowalska powiedziała, że jest już gotowe zażalenie wobec decyzji sądu, który w poniedziałek uznał, że Mirosław G. może wyjść na wolność, jeśli do 31 maja wpłaci 350 tys. zł poręczenia majątkowego. Posłuchaj także relacji reportera RMF FM Romana Osicy:
Mirosław G. został zatrzymany 12 lutego, następnie aresztowany. Lekarz nie przyznaje się do winy. W gabinecie i w domu Mirosława G. znaleziono m.in. 90 tys. złotych, kilkaset prezentów, np. zegarki, biżuterię czy ekskluzywne pióra. Na poczet przyszłej kary zabezpieczono samochód bmw.