Prokuratorzy z Gdańska wystąpią do urzędników o dokumenty dotyczącej Wielkiej Alei Lipowej. To zabytkowy, poczwórny szpaler lip holenderskich rosnący wzdłuż fragmentu głównej arterii miasta. Posadzono je jeszcze w XVIII wieku. Zdaniem miejskich aktywistów urzędnicy bezprawnie wycięli część drzew.
Aktywiści nie mogli z urzędów uzyskać pełnej informacji dotyczącej wycinki oraz przycinania koron niektórych drzew rosnących w szpalerze Wielkiej Alei Lipowej. Dlatego zdecydowali się złożyć w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Zawiadomienie dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa przewidzianego w ustawie o ochronie zabytków. Polegać miałoby ono na zniszczeniu Wielkiej Alei Lipowej, poprzez usunięcie, wycięcie części drzew w tej alei. W ramach czynności sprawdzającej prokuratura wystąpi o przekazanie stosownej dokumentacji. Prokurator będzie również chciał uzyskać m.in. stanowisko Urzędu Miejskiego, co do działań realizowanych przez Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku - mówi Tatiana Paszkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Prokuratorzy będą chcieli sprawdzić jakie działania były podejmowane w kwestii utrzymania alei w należytym stanie, na jakiej podstawie te działania podejmowano i jakie były w tej sprawie ewentualne uzgodnienia z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Gdańsku.
Pracę urzędników w tej kwestii negatywnie oceniają miejscy aktywiści. Ich zdaniem przez ostatnie dwie dekady aleję lekceważono, przez co dziś nie jest odpowiednio zadbana. Nie były odtwarzane drzewa, dosadzane nowe w miejsce tych, które z czasem oczywiście wymierają. Na to natomiast nałożyły się działania o charakterze pseudo-pielęgnacyjnym i przestępczym wręcz - czyli wycinanie, bez zgody konserwatora, drzew, które naszym zdaniem nie wszystkie były uschnięte. Część z nich była żywa, zdrowa. W tej chwili sprawdzamy dokładnie w terenie drzewo po drzewie oraz dokumentację, którą wydał konserwator. Już z tych wstępnych prac sprawdzających wynika, że liczne drzewa były wycięte bez pozwolenia. Pełnej liczby w tej chwili nie podam. Ogólnie - jeśli chodzi o ubytki z ostatnich lat, na które nie ma papierów - myślę, że to są dziesiątki drzew - mówi RMF FM Roger Jackowski z Miejskiego Punktu Widzenia, grupy gdańskich aktywistów.
Z taką oceną kompletnie nie zgadzają się urzędnicy w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni. Jak tłumaczą celem wszelkich, podejmowanych przez drogowców działań - w tym cięć sanitarnych - było zadbanie o stan drzew, a co za tym idzie o bezpieczeństwo kierowców. Wzdłuż Wielkiej Alei Lipowej przebiegają dwie potężne arterie, którymi codziennie przejeżdża tysiące samochodów. Wycinki, które się właśnie kończą odbyły się przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa. Proszę pamiętać, że w ciągu ostatnich dwóch lat nie było tam żadnych zdarzeń związanych ze spadającymi konarami. Kiedyś były one powszechne w tym miejscu. Trzy i dwa lata temu cięcia. Teraz kolejne cięcia. Właśnie po to, aby drzewa dotrwały do momentu, w którym Wielka Aleja będzie rewaloryzowana i po to, aby kierowcy byli bezpieczni - tłumaczy Katarzyna Kaczmarek, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Zielenie w Gdańsku. Dodaje, że wszelkie działania dotyczące Wielkiej Alei Lipowej podejmowane są za zgodą Miejskiego Konserwatora Zabytków. W każdej chwili jesteśmy w stanie odpowiedzieć przed prokuratorem, przed wszystkimi, którzy będą badać tę sprawę, ponieważ wszystkie formalności zostały dopełnione - mówi Kaczmarek.
I urzędnicy i aktywiści zgodni są w jednym. Wielka Alej Lipowa ma dla miasta ogromne znaczenie. Aleja została ufundowana przez burmistrza Gdańska Daniela Gralatha. Zresztą jego symboliczny pomnik znajduje się mniej więcej w środku alei. To niezwykłe miejsce, poczwórny szpaler drzew, który jest z nami już od ponad 200 lat. Jest symbolem tego miasta, rósł z naszymi dziadkami i rodzicami, teraz z nami i naszymi dziećmi. Warto zobaczyć to miejsce, bo takich miejsc niewiele chyba w całej Europie - mówi Kaczmarek. Zdaniem Jackowskiego jednak miasto ,przez zaniedbanie i wycinki, traci tak unikatowy zabytek. To sobie trzeba powiedzieć. Takiej alei nie ma w Polsce i nie ma w takim stanie zachowania - bo to jest aleja z końca XVIII wieku - w naszej części Europy. Dla porównania słynna berlińska aleja Unter den Linden, która pochodzi z XVII wieku, wielokrotnie była już przebudowywana, zmieniana. Najstarsze drzewa są tam zaledwie powojenne. Oczywiście o nie też się dba. My mamy natomiast skarb, unikat, gdzie kilkaset drzew pochodzi jeszcze z końca XVIII lub początku XIX wieku - opowiada Roger Jackowski.
Wielka Aleja Lipowa powstawała Gdańsku w latach 1768-1770. Zapłacił za nią wspomniany już Daniel Gralath, Gdańszczanin, były burmistrz miasta. Biegnie od dzisiejszej Bramy Oliwskiej do Wrzeszcza. Dziś to ciąg dwóch, równoległych do siebie arterii: Alei Zwycięstwa oraz Traktu Konnego. Gdy aleja była sadzona, w czterech rzędach znalazło się łącznie 1416 lip holenderskich. Według danych sprzed kilku lat dziś aleję tworzy blisko 700 lip, z czego prawie 400 to drzewa, które pamiętają początki Wielkiej Alei.