Sejmowa komisja do spraw służb specjalnych wydała pozytywną opinię w sprawie wniosku premiera o odwołanie Mariusza Kamińskiego. Wcześniej posłowie wysłuchali szefa CBA, który mówił o działaniach swej służby w związku z aferą hazardową. W głosowaniu nad wnioskiem nie brali udział posłowie PiS. Według nich Donald Tusk nie był w stanie podać podstawy prawnej odwołania szefa CBA.
Przesłanki do odwołania szefa CBA opisuje ustawa o tej służbie. Kamiński stwierdził, że nie wie, na podstawie którego paragrafu ma być odwołany. Z jednej strony słyszę o zarzutach w Rzeszowie, z drugiej strony słyszę, że premier do mnie stracił zaufanie. To nie są przesłanki. Ani zarzuty w Rzeszowie, ani utrata zaufania premiera do mnie, nie jest przesłanką do odwołania z funkcji szefa CBA - powiedział.
W południe o powodach mówił w wystąpieniu w Sejmie premier Donald Tusk: Głównym powodem i problemem jest to, że pan Mariusz Kamiński użył tej sprawy korupcyjnej w takim konflikcie politycznym, posługując się insynuacją i kłamstwem. Ustawa stanowi, że szefa CBA można odwołać dopiero, kiedy jest skazany prawomocnym wyrokiem sądu. Ponadto przepisy stanowią, że szefem biura może być osoba o nieskazitelnej postawie moralnej, obywatelskiej i patriotycznej.
W środę reporter RMF FM Roman Osica informował, że Centralne Biuro Antykorupcyjne opracowywało tajne dokumenty operacyjne poświęcone aferze hazardowej już po tym, jak śledczy wystąpili o nie do CBA. Większość materiałów przesłanych we wtorek śledczym ma daty 4 i 5 października. W czwartek Kamiński tłumaczył, że to zupełnie normalne, bo materiału jest bardzo dużo: Te stenogramy są sporządzane na bieżąco z najważniejszych rozmów. Prokuratura wyznaczyła nam termin do 15 października, żeby przesłać wszystkie stenogramy. Tych rozmów naprawdę było bardzo wiele, więc większość czynności była wykonywana teraz.
Problem tkwi w tym, że – według wiedzy dziennikarza RMF FM – prawie wszystkie notatki i dokumenty, które CBA wysłało śledczym, są właśnie stworzone 4 i 5 października. Tłumaczenie Kamińskiego nie było więc bardzo przekonujące.
W piątek ma się zebrać kolegium do spraw służb specjalnych, które zaopiniuje wniosek premiera o odwołanie szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego - dowiedzieli się nieoficjalnie reporterzy RMF FM. W skład kolegium wchodzi m.in. szef rządu i szefowie służb.
Wniosek Donalda Tuska musi też zaopiniować prezydent. Lech Kaczyński już zapowiedział, że jego opinia będzie negatywna. Premier czeka na opinie do końca tego tygodnia i - niezależnie od tego, czy je otrzyma - w poniedziałek zdecyduje o przyszłości Mariusza Kamińskiego. Sekretarz kolegium do spraw służb specjalnych Jacek Cichocki podkreślił, że Tusk nie musi czekać na opinię Kaczyńskiego, by odwołać Kamińskiego. Brak opinii nie jest podstawą do nie podjęcia skutecznej decyzji o odwołaniu - zaznaczył.
Według nieoficjalnych informacji Marka Balawajdra i Romana Osicy kandydatami na następcę szefa CBA są: szef Centralnego Biura Śledczego Paweł Wojtunik i wiceminister spraw wewnętrznych Adam Rapacki.