2 osoby zginęły, a jedna została ranna w wypadku, do którego doszło na trasie Strzelińskiego Rajdu Samochodowego. Jak ustaliła policja, rajdowy samochód wypadł z drogi i wjechał w grupę kibiców, którzy stali w niedozwolonym miejscu.
Do wypadku doszło w miejscowości Gęsiniec. Ofiary śmiertelne to młodzi ludzie, 18-letnia kobieta i 20-letni mężczyzna. Do szpitala w Strzelinie w poważnym stanie trafiła również młoda kobieta. 20-latka doznała licznych złamań kości, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
W pewnym momencie kierowca stracił panowanie nad pojazdem i wyleciał z trasy - powiedział w rozmowie z RMF rzecznik strzelińskiej policji, Robert Harhara.
Policjanci wstępnie ustalili, że organizatorzy dobrze oznaczyli trasę rajdu. To młodzi ludzie zbagatelizowali biało-czerwona szarfę i obserwowali rajd w miejscu, gdzie nikt nie powinien stać. Rozpędzony peugeot wypadł z zakrętu i uderzył w młodych ludzi, stojących na wzniesieniu. Nie mieli oni żadnych szans na ucieczkę.
Kibice potwierdzają opinię policji, że trasa była dobrze przygotowana i zabezpieczona. Taśma była rozciągnięta, była obsługa rajdu - powiedział jeden z mężczyzn. Wszystko było dobrze zabezpieczone - dodał drugi. Posłuchaj:
Będziemy zmierzali do ustalenia przyczyny tego, że auto wypadło z toru, i jak to się stało, że te osoby stały na wzgórzu, bo stać tam nie powinny - powiedział reporterce RMF Artur Falkiewicz z dolnośląskiej policji. Rajd przerwano.