Szpital w Pszczynie odpowiada na wyniki kontroli Narodowego Funduszu Zdrowia. Zapowiada także, że odwoła się do sądu od kary nałożonej na placówkę. Chodzi o sprawę śmierci ciężarnej 30-latki. To z tego powodu NFZ przeprowadził kontrolę i nałożył na szpital karę finansową.
Chodzi o sprawę 30-letniej Izabeli, która trafiła do szpitala w Pszczynie we wrześniu w 22. tygodniu ciąży, wcześniej odeszły jej wody płodowe. U płodu już wcześniej stwierdzono wady rozwojowe. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Jej rodzina twierdzi, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do śmierci 30-latki. Sprawę bada prokuratura, sprawdza ją także działający przy Śląskiej Izbie Lekarskiej Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w Katowicach.
Śmierć 30-letniej Izabeli, która osierociła kilkuletnią córkę, wywołała w całym kraju falę protestów przeciw obecnie obowiązującym przepisom dotyczącym aborcji pod hasłem "Ani jednej więcej".
1 grudnia Narodowy Fundusz Zdrowia poinformował o wynikach kontroli przeprowadzonej w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie. Prezes NFZ Filip Nowak podał, że kontrola potwierdziła liczne nieprawidłowości w organizacji, sposobie realizacji i w jakości świadczeń udzielonych pacjentce, w związku z tym na szpital nałożono karę w wysokości blisko 650 tys. zł.
Ze strony szpitala pojawia się przede wszystkim zarzut, że kontrola NFZ nie była kompletna, bo opierała się tylko na dokumentacji. Nie było natomiast rozmów z pracownikami szpitala, którzy opiekowali się pacjentką.
Co do dokumentów - uchybienia w dokumentacji, na które miał wskazać NFZ to na przykład nieponumerowane strony. Szpitalowi zarzucano też, że nie podał przyczyny śmierci pacjentki. Placówka broni się, że takich informacji nie przekazała szpitalowi prokuratura.
Jeśli chodzi o karę, to według szpitala nie wyjaśniono na przykład, w jaki sposób została ona wyliczona. A chodzi o prawie 650 tysięcy złotych. W tej sprawie szpital zapowiada odwołanie do sądu.
"Ustalenia faktyczne co do zachowania przez personel medyczny reguł należytej staranności powinny być czynione przez organy prowadzące postępowanie karne, postępowanie cywilne bądź postępowanie w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej lekarzy, po wszechstronnym przeprowadzeniu postępowania dowodowego pozwalającym prawidłowo ustalić stan faktyczny. Głęboko wierzymy, że ostateczną opinię, po zbadaniu wszystkich okoliczności, przedstawi bezstronny sąd. Liczymy na jego sprawiedliwą ocenę" - czytamy w oświadczeniu.
"Do tej pory społeczny odbiór naszej pracy był bardzo dobry. Zaznaczamy to mając pełną świadomość i z pokorą przyjmując trudną atmosferę wokół tragicznej sytuacji, która miała miejsce. Traktując z najwyższym szacunkiem i powagą śmierć Pacjentki, co chcemy jeszcze raz wyraźnie podkreślić, pragniemy zaznaczyć, że kontrola NFZ dotyczyła leczenia jednej osoby przez okres około 24 godzin. Kontrolą objęto zatem 0,014 proc. wszystkich hospitalizacji - przy ok 7000 hospitalizacji rocznie, a nałożono na podmiot leczniczy karę umowną w wysokości 2% wartości rocznego kontraktu, co zdecydowanie może wpłynąć na kondycję szpitala tak ważnego dla mieszkańców regionu. Karę narzuconą w wystąpieniu pokontrolnym wskazano też bez wyjaśnienia metodologii jej naliczania. Szpital, jak zaznaczyliśmy wyżej, zgodnie z przewidzianą procedurą ma możliwość odwołania się od kary do sądu i takie kroki podejmie" - napisano w oświadczeniu.
Wcześniej zarząd szpitala zapewnił, że jego personel zrobił wszystko, by uratować pacjentkę i jej dziecko, a wszystkie decyzje lekarskie zostały podjęte z uwzględnieniem obowiązujących w Polsce przepisów prawa oraz standardów postępowania. Następnie zawiesił realizację kontraktów dwóch lekarzy, którzy pełnili dyżur w czasie pobytu kobiety w szpitalu.