Do prokuratury trafił wniosek o zwolnienie z tymczasowego aresztu byłego senatora Aleksandra G., podejrzanego o podżeganie do zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary. Śledczy rozpatrzą wniosek w ciągu trzech dni.
Jarosław Ziętara zaginął 1 września 1992 roku w drodze do pracy. Do dzisiaj nie udało się odnaleźć jego ciała.
Na początku listopada ubiegłego roku zarzut podżegania do zabójstwa dziennikarza usłyszał Aleksander G. Jak informował wówczas prok. Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, były senator nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Prok. Artur Wrona, pytany o motywy zabójstwa dziennikarza, mówił natomiast, że "najogólniej było to związane z pracą, jaką wykonywał Ziętara, który przygotowywał różne materiały do swoich relacji dziennikarskich".
Według ustaleń dziennikarza śledczego RMF FM Marka Balawajdra, Ziętara miał znaleźć dowody mające świadczyć o powiązaniach między budującym swoje finansowe imperium Aleksandrem G. a światem przestępczym i - co ważne - służbami specjalnymi. Według naszych informacji, dziennikarz chciał opublikować artykuł w tej sprawie. Aleksander G. dowiedział się o tym i miał sugerować pobicie, a później zabójstwo Ziętary.
Kilka dni temu tymczasowy areszt opuścili Mirosław R. i Dariusz L., byli ochroniarze podejrzani o pomoc w porwaniu i morderstwie.
Uważamy, że na tym etapie w pełni zabezpieczone będzie dobro śledztwa. Osoby te będą odpowiadać z wolnej stopy, ale będą zastosowane wobec nich wolnościowe środki zapobiegawcze: dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Obie osoby wpłaciły po 150 tysięcy poręczenia. Uważamy też, że na tym etapie śledztwa nie zachodzi obawa matactwa - wyjaśniał w rozmowie z RMF FM prok. Kosmaty.
Zaniepokojenie postępem śledztwa i medialnymi pogłoskami o wycofywaniu się świadków z zeznań wyraziły ostatnio Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Komitet Społeczny "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary".
"Helsińska Fundacja Praw Człowieka z niepokojem przyjmuje najnowsze informacje prasowe dotyczące śledztwa w sprawie zaginięcia i zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary" - napisano w komunikacie z 28 stycznia br. "Przeprowadzenie skutecznego śledztwa w sprawie ataków i zabójstw dziennikarzy wymaga od państwa aktywnych działań, w tym zapewnienia adekwatnej ochrony i gwarancji świadkom, którzy zdecydowali się zeznawać. Obserwatorium Wolności Mediów w Polsce HFPC zwraca więc uwagę na potrzebę utrzymywania lub stworzenia odpowiednich zabezpieczeń w postępowaniu dotyczącym zabójstwa redaktora Ziętary" - napisano w oświadczeniu.
Z kolei Komitet Społeczny "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary" wystosował apel do Prokuratury Generalnej i Apelacyjnej, w którym stwierdza, że po początkowych sukcesach krakowskiego śledztwa zauważa "niepokojące symptomy w trwającym postępowaniu" i impas, który się pogłębia. "Zastraszani są świadkowie, co spowodowało wycofanie przez nich zeznań obciążających podejrzanych. Doszło do tego, że prokuratura zwolniła z aresztu podejrzanych, na których ciążą bardzo poważne zarzuty udziału w zbrodni. Takie postępowania wzbudza poważne zaniepokojenie biorąc pod uwagę to, że wcześniej sąd dwukrotnie (decydując o areszcie i rozpatrując zażalenie na ten środek) wysoko oceniał wiarygodność materiału dowodowego" - napisano w apelu.
"Czy prokuratura myliła się stawiając zarzuty, czy też wpływa na to zastraszanie świadków? Czy polskie prawo jest bezradne w konfrontacji z działaniami środowiska związanego z podejrzanymi?" - pytają członkowie Komitetu podkreślając, że "to jest śledztwo ostatniej szansy - jeżeli zostanie umorzone, kolejnego zapewne już nigdy nie będzie". "Nie można dopuścić do tego, by winni zabójstwa pozostali bezkarni. Ewentualna klęska tego śledztwa połozy się cieniem na wiarygodności organów polskiego prawa" - przestrzegają.