Prokuratura w Kamieniu Pomorskim sprawdza, czy władze gminy zlikwidowały wszystkie zabezpieczenia przeciwpożarowe w hotelu pracowniczym po przejęciu budynku od PGNiG w 2007 roku. Przed dwoma laty, gdy miasto przejmowało spalony niedawno hotel, budynek był dobrze zabezpieczony. Dlaczego później zniknął z niego sprzęt gaśniczy, czujniki przeciwpożarowe i plan ewakuacyjny?
24 stycznia 2007 roku podpisujący akt notarialny ze strony gminy Bronisław Karpiński - burmistrz Kamienia Pomorskiego - oświadczył, że stan obiektu jest mu znany. Gminie przekazano wówczas dokumentację, dotyczącą instalacji automatycznego systemu alarmu przeciwpożarowego i plan ewakuacji hotelu. Wraz z dokumentami przekazano również podręczny sprzęt gaśniczy, w tym agregat i dziesięć gaśnic proszkowych i śniegowych. Informacje naszego reportera potwierdziło pisemnie biuro prasowe Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Sprzęt został jednak z obiektu wywieziony, bowiem uznano, że nie jest on tam potrzebny. Jak dowiedział się natomiast nasz reporter, istnieją podejrzenia, że władzom gminy mogło chodzić o oszczędności, bowiem pozostawienie w hotelu sprzętu gaśniczego wymagałoby przeznaczania co jakiś czas pieniędzy na jego konserwację.
Naszemu reporterowi nie udało się zapytać o te podejrzenia burmistrza Kamienia Pomorskiego, bowiem ten od wczoraj unika dziennikarzy. Trudnych pytań unikał również kilka dni temu, tuż po pożarze hotelu. Odpowiedzialność za tragedię zrzucał wówczas na zarządcę budynku. To on podejmował wszystkie decyzje związane z prowadzeniem tego budynku - mówił:
Czuję wielką tragedię w sercu. Na pewno wszystkie analizy i ekspertyzy wykażą, dlaczego tak się stało - dodawał:
Winnym tragicznych zaniedbań jest również zarządca budynku. Ja mogę powiedzieć tylko, że konstrukcja tego budynku była bardzo łatwopalna - przyznaje:
Obecnie badane są przyczyny wybuchu pożaru. Najbardziej prawdopodobna hipoteza mówi o zaprószeniu ognia. Niewykluczone jest jednak również celowe podpalenie.
Pogorzelcy ze spalonego hotelu najbardziej potrzebują teraz pieniędzy. Na dwóch kontach bankowych, uruchomionych na potrzeby ofiar tragedii, znajduje się obecnie około 750 tysięcy złotych. To darowizny od osób prywatnych, firm i instytucji. Wszyscy poszkodowani mają dach nad głową. 29 osób mieszka w Hotelu Żeglarskim w Kamieniu Pomorskim. Jedna rodzina w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych, inna - w mieszkaniu udostępnionym przez Centrum Pomocy Rodzinie. Pozostałe osoby mieszkają u swoich bliskich.