Skandal na terenie byłego obozu Auschwitz-Birkenau. Przed bramą z napisem "Arbeit Macht Frei" kilkunastoosobowa grupa ludzi rozebrała się do naga, a jej członkowie zabili owcę, skuli się ze sobą łańcuchem i odpalili racę.

Na miejscu pojawiła się Straż Muzealna, a później także policja, która przywróciła porządek. 

Na pewno jeszcze dziś złożymy zawiadomienie do prokuratury - zapowiedział rzecznik Muzeum Auschwitz Bartosz Bartyzel.

Policja podała, że zatrzymano 11 osób, a w grupie byli mężczyźni i kobiety. Z nieoficjalnych informacji wynika, że to Białorusini, Polacy i Niemiec. Mieli w ten sposób protestować przeciwko wojnie na Ukrainie. 

"Wykorzystywanie symboliki Auschwitz do jakichkolwiek manifestacji lub happeningów jest rzeczą karygodną i oburzającą. Godzi to w pamięć wszystkich ofiar niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz" - czytamy w oświadczeniu muzeum. 

Zastępca prokuratora rejonowego Mariusz Słomka poinformował, że wszyscy zatrzymani trafią na 48 godzin do izby zatrzymań. Prokuratura będzie wyjaśniać, jakie były motywy ich działania.

Prokurator dodał, że śledczy w tej chwili ustalają przebieg wydarzeń. Badają sprawę na miejscu w Muzeum. Chcą m.in. przejrzeć i zabezpieczyć zapis z monitoringu. Jeżeli wykonamy czynności, od których musimy rozpocząć, w tym zabezpieczenie materiału dowodowego, wtedy będziemy w stanie ustalić poszczególne role zatrzymanych w tym wydarzeniu i ewentualnie stawiać zarzuty - wyjaśnił.

Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.

(mn)