"Mamy bardzo dobrych, świetnych specjalistów w wojsku, dla których pieniądze nie są najważniejsze. Ważna jest satysfakcja z tego, że się służy własnej ojczyźnie. Ale fakty są takie, że nakłady na wojsko rosną" - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Krzysztofem Kotem, szef MON Tomasz Siemoniak. Minister pytany o zwiększenie pieniędzy na armię wicepremier odpowiada: armia nie ma problemu z pozyskaniem chętnych.
Krzysztof Kot: Jeżeli ktoś poczuje zew patriotyczny? Będzie chciał wspomóc armię, to jak może to zrobić?
Tomasz Siemoniak: Rozumiem, że nawiązuje pan do przedwojennej tradycji Funduszu Obrony Narodowej i to była wspaniała, patriotyczna akcja w przeddzień wybuchu II wojny światowej. Dzisiaj mamy inną sytuację, ale oczywiście każde zaangażowanie obywateli na rzecz państwa i wojska jest bardzo pożądane. Przede wszystkim trzeba podkreślić to, że to podatnicy, wszyscy uczciwie płacący podatki, sprawiają, że możemy naszą armię rozwijać i te znaczące środki, które Ministerstwo Obrony ma do dyspozycji, właśnie z tego pochodzą. Natomiast jeśli ktoś chciałby robić więcej, są stosowne zapisy ustawowe mówiące o darowiznach, spadkach, także tutaj tego rodzaju patriotyzm też oczywiście może znaleźć swoje ujście w stosownych rozwiązaniach. Także każda forma wsparcia jest mile widziana, począwszy od tego, że wiele osób się zgłasza do WKU i chcą ćwiczyć.
Jak finansowo można pomóc wojsku?
Jest umowa darowizny, która jest oparta o ustawę, o modernizację sił zbrojnych. Tam są właściwe mechanizmy, żeby taką darowiznę, po myśli tego darczyńcy spożytkować. Sądzę, że też można sobie wyobrazić, takie formy wsparcia jak stowarzyszenia weteranów, rannych, poszkodowanych. Jeśli ktoś chce wspierać nie tylko wojsko jako takie, ale również ludzi wojska zwłaszcza tych, którzy ponieśli szkody na zdrowiu, czy też rodziny poległych. Wtedy takich możliwości jest bardzo dużo.
Co zrobić, żeby do armii trafiali najlepsi?
Nie mamy problemów z chętnymi. Jest ich dużo więcej niż miejsc, także uważam że poziom kadry rośnie od lat. Przełomowym momentem było wprowadzenie armii zawodowej w 2009 roku. Jeśli chodzi o sam wizerunek armii - badany przez ośrodki opinii publicznej - to jest on bardzo dobry. To zaufanie jest wysokie. Poza tym stabilność zatrudnienia w wojsku i honor tego, że chodzi się w mundurze z orzełkiem - to wszystko sprawia, że nie narzekamy na brak chętnych.
Wysokiej klasy specjaliści, którzy pracują w cywilu za duże pieniądze na pewno przydaliby się w armii. Czym wojsko może ich skusić?
W wielu państwach jest tak, że "na rynku" się płaci znacznie więcej niż w wojsku, czy służbach państwowych. Ale ja sądzę, że mamy bardzo dobrych, świetnych specjalistów w wojsku dla których pieniądze nie są najważniejsze tylko satysfakcja z tego, że się służy własnej ojczyźnie.
Będzie pan się starał o większe pieniądze i poprawienie innowacyjności technologicznej w armii? Kiedy wreszcie zaczniemy kupować, a nie mówić o tym że będziemy kupować za 10-15 lat?
Kupujemy. Zwrócę uwagę że w 2014 roku spożytkowaliśmy blisko 100 proc. środków na modernizację. Jesteśmy u progu najpoważniejszych decyzji modernizacyjnych dotyczących i zakupu śmigłowców. Mamy samoloty F16, CASA, Rosomaki i wiele innych systemów. To są systemy na poziomie światowym, kupione przez ostatnich kilkanaście lat. Oczywiście zależy nam na tym, żeby był to sprzęt nowoczesny i żeby wokół armii rozwijały się ośrodki naukowe. Współpracujemy z politechnikami, mamy podpisane porozumienie, mamy własne instytuty, programy badawczo-rozwojowe. Może w taki sposób - mało efektowny - ale bardzo skuteczny doszło do takiej rewolucji, jeśli chodzi o finansowanie programów badawczo-rozwojowych na rzecz wojska. Powstał Inspektorat Implementacji Innowacyjnych Technologii Obronnych po to, żeby szukać ciekawych nowinek w różnych ośrodkach naukowych, czy w różnych firmach. Pod tym względem staramy się trzymać rękę na pulsie.
W przyszłości można się spodziewać większych nakładów na rozwój armii?
Tych pieniędzy w tym momencie jest niemało. Wspominałem o rewolucji w podejściu do spraw obronnym w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, to właśnie temu służył, żeby nie rozpraszać tych środków na dziesiątki, czy setki małych grantów, ale robić rzeczy które w wojsku są naprawdę potrzebne. Udało się to zrobić. Teraz w warunkach wzrostu środków na obronę, bo mamy 2 proc. PKB będzie od 2016 roku, zyskujemy jeszcze większe środki i gwarantuję, że ten przyrost będzie skierowany na najnowocześniejsze technologie.
(ug)