Warszawskie przedszkole Misia Uszatka zamknięte do odwołania - dowiaduje się RMF FM. Zdecydował o tym sanepid po tym, jak jedno z dzieci zachorowało na niegroźną odmianę sepsy.
6,5-letni chłopiec, u którego stwierdzono sepsę, przebywa w warszawskim szpitalu. Zdaniem lekarzy, dziecko czuje się dobrze, a jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Stan chłopca jest dobry, nie ma gorączki, zmian na skórze. To wszystko dzięki temu, że ta jednostka chorobowa została rozpoznana odpowiednio szybko i odpowiednio szybko została zastosowana właściwa terapia - powiedział reporterowi RMF FM dyrektor szpitala Paweł Chęciński.
Opieką medyczną zostali objęci rodzice chłopca, personel i dzieci z przedszkola. Wszyscy dostali szczepionki i antybiotyk. Sytuację monitoruje też sanepid, który stara się teraz ustalić źródło zakażenia. Jak dowiedział się Mariusz Piekarski, ogniskiem sepsy najprawdopodobniej nie jest przedszkole, a chłopiec zaraził się podczas wyjazdu na majowy weekend.
Dziś do przedszkola przyszło tylko 4 dzieci, choć zazwyczaj jest ich tam ponad 100. Z zaniepokojonym ojcem jednego z przedszkolaków rozmawiał reporter RMF FM Mariusz Piekarski:
Rodzice mają pretensje, że dopiero wczoraj dostali telefony z przedszkola i sanepidu z informacjami o sepsie, choć chłopiec od piątku leży w szpitalu. Dopiero wczoraj przyszły wyniki, że to nie posocznica – odpowiada dyrektor przedszkola. Dziś w placówce wielkie sprzątanie i czyszczenie. Pomieszczenia zostaną też odkażone lampami UV.
Wywoływana m.in. przez meningokoki sepsa, zwana inaczej posocznicą, to ciężka reakcja zapalna organizmu na zakażenie, która prowadzi do niewydolności narządów wewnętrznych.
Sepsa nie jest chorobą, ale zespołem objawów chorobowych, które mogą być wywołane różnymi czynnikami zakaźnymi (bakterie, wirusy, pasożyty czy grzyby) w przebiegu wielu schorzeń. Postępuje szybko i w bardzo krótkim czasie może przerodzić się w postać ciężką, prowadzącą do niewydolności wielu narządów wewnętrznych, zaburzeń krzepnięcia krwi i do śmierci.