Nie będzie wcześniejszego posiedzenia Sejmu, w czasie którego miały być rozpatrzone wnioski o samorozwiązanie izby. Zwołania posiedzenia domagała się opozycja. W tej sprawie zebrał się Konwent Seniorów.
Złożony przez opozycję wniosek o samorozwiązanie Sejmu trafi pod głosowanie dopiero na najbliższym posiedzeniu izby w dniach 10-13 października.
W środę marszałek Marek Jurek mówił, że nie wyrazi zgody na posiedzenie, jeśli nie będzie 307 posłów gotowych do poparcia wniosku o skrócenie kadencji parlamentu. Wiadomo jednak było, że bez PiS-u nie uzbiera się tylu parlamentarzystów. Mówienie więc o tej liczbie, było tylko pretekstem.
Zresztą już przed spotkaniem Prezydium Sejmu politycy PiS-u nieoficjalnie mówili, że decyzję o tym, że specjalnego posiedzenia Sejmu nie będzie, marszałek podjął już wczoraj. Ponadto posłowie PiS-u na przyszły tydzień mają zupełnie inne plany - wybierają się za granicę, do Rady Europy.
Z beznadziejności swoich postulatów zdawali sobie sprawę także opozycyjni wicemarszałkowie; wszak rozwiązanie Sejmu to ostania rzecz, o jakiej marzy teraz PiS. Chyba zmierzamy w kierunku rządu mniejszościowego. PiS chce sobie dać czas na zatarcie tego wizerunku sprzed kilku dni - uważa Jarosław Kalinowski.
Bronisław Komorowski z PO z kolei uważa, że w szeregach PiS zdania na temat skrócenia kadencji Sejmu są podzielone. W moim przekonaniu toczy się wewnątrz PiS-u bardzo poważna dyskusja na temat skutków – także dla PiS – przedłużającego się procesu gnilnego - konkluduje.